Toyota Supra doczeka się lżejszej i tańszej wersji z 4‑cylindrowym silnikiem
Jeśli uważacie, że nowa Supra wyceniona na 315 900 zł jest zbyt droga, już niebawem będziecie mogli zdecydować się na tańszą propozycję ze słabszym, 4-cylindrowym silnikiem. Toyota pracuje nad taką wersją dla Europy. Auto ma być gotowe już w marcu 2020 roku.
15.01.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Obecnie klienci decydujący się na Toyotę Suprę nie mają zbyt wielkiego wyboru. Auto jest dostępne wyłącznie z trzylitrowym, sześciocylindrowym silnikiem o mocy 340 KM. Jeszcze w tym roku ma się to zmienić. Do oferty dołączy bowiem dwulitrowa czterocylindrówka, która dzięki doładowaniu będzie w stanie wykrzesać 258 KM.
Niektórym taka wartość może wydawać się znajoma. Nic dziwnego - nowy silnik, podobnie jak oferowany dotychczas także pochodzi z gamy BMW. Znajdziecie go m.in. w Z4 sDrive30i. Może się on również pochwalić przyzwoitym momentem obrotowym, który wynosi aż 400 Nm. Choć są to wartości znacznie mniej imponujące niż w przypadku sześciocylindrówki, mniejszy silnik ma jedną, dużą zaletę - pozwala zaoszczędzić około 100 kg.
Czterocylindrowa Supra będzie więc lżejsza od mocniejszego odpowiednika. Świetnie zapowiada się także obiecywany rozkład mas wynoszący równe 50:50. Osiągi nie powinny rozczarowywać. Szybka, 8-stopniowa skrzynia automatyczna oraz tylny napęd pozwolą rozpędzić się do setki w 5,2 sekundy. Prędkość maksymalna zostanie natomiast elektronicznie ograniczona do 250 km/h.
Toyota zainauguruje debiut nowej odmiany edycją specjalną Fuji Speedway, która będzie wyróżniać się białym lakierem nadwozia, 19-calowymi, czarnymi felgami i wnętrzem wykończonym skórą oraz alkantarą w czerwono-czarnej kolorystyce. Chętni będą musieli się spieszyć. Powstanie bowiem tylko 200 egzemplarzy.
Potem do oferty dołączy bazowe wydanie z obręczami mniejszymi o cal, podstawowymi multimediami i nawigacją oraz pełnym zestawem asystentów jazdy. Choć premierę zaplanowano na marzec, ceny na razie pozostają nieznane. Nie zdziwimy się jednak, jeśli będą znacznie niższe niż w wariancie 6-cylindrowym, co może przełożyć się na znacznie większy popyt.