Ta Corolla ma 50 lat i 420‑konne V8 Lexusa pod maską
Jeśli macie już dość restomodów z USA i Europy, prezentowana sztuka powinna przypaść wam do gustu. To wspaniały przykład japońskiej motoryzacji z lat 60. w bardzo interesującym wydaniu. Toyota Corolla, która kiedyś była rajdówką, a dziś jest błyszczącym klasykiem z potężnym V8 Lexusa pod maską.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Za stworzenie tego wspaniałego dzieła odpowiada kierowca rajdowy, Ryan Millen, który dokonał cudów w swoim kalifornijskim warsztacie w Huntington Beach. Auto powstało na zlecenie klienta z Kostaryki, przedsiębiorcy Javiera Quirósa, którego ojciec Xavier Quirós Oreamuno był założycielem czwartego najstarszego na świecie dystrybutora samochodów Toyoty.
Xavier handlując Toyotami, ubolewał nad brakiem mocnych silników w autach tej marki. Pewnego dnia postanowił włożyć pod maskę Corolii silnik V8 z AMC Rambler American Scrambler. Auto zyskało znacznie więcej wigoru. W kolejnych latach Quirós startował nim w rajdach i wyścigach odbywających się w Kostaryce.
Potem auto trafiło w ręce syna Javiera. Młody student nie docenił wówczas geniuszu swojego ojca, ani wyjątkowości pojazdu, który otrzymał w prezencie. Po trzech latach jazdy sprzedał Corollę V8, czego później bardzo żałował. Sentyment sprawił, że Javier zapragnął znów mieć podobny samochód. Zgłosił się więc do Ryana Millena z prośbą o zbudowanie podobnej Corolii. Tak powstało auto, które widzicie na zdjęciach.
Nadwozie z 1969 roku zostało całkowicie odrestaurowane. Następnie połączono je z podzespołami Lexusa IS F z 2010 roku. Mowa tu nie tylko o 421-konnym silniku V8 i skrzyni biegów, lecz także o wnętrzu, elementach wyposażenia i podwoziu. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że mamy tu do czynienia ze współczesnym, mocarnym Lexusem ubranym w karoserię klasycznej Corolli.
Budowa tego wyjątkowego restomoda zajęła 12 miesięcy. Trzeba było poszerzyć nadwozie Toyoty (o 12 cm), a podłogę Lexusa nieco skrócić. Dorzucono też mechanizm różnicowy o ograniczonym uślizgu, wielowahaczowe i regulowane zawieszenie. Co ciekawe, w projekt zaangażował się nawet sam prezes Toyoty - Akio Toyoda, prywatnie przyjaciel Javiera. To za jego namową właściciel zdecydował się na oliwkowy lakier, który świetnie uzupełnia charakter pojazdu.
Tak powstała Toyota Corolla IS F V8, której stworzenie pochłonęło 250 tysięcy dolarów. Czy to dużo? Biorąc pod uwagę, że nie ma drugiego takiego auta na świecie, a wszystkie przeróbki wykonano przez specjalistów, można uznać ten projekt za niezłą okazję.