To koniec Forda GT. Na pożegnanie dostaniemy 22 sztuki w wyjątkowym wydaniu
LM Edition - tak nazywa się pożegnalna edycja Forda GT upamiętniająca zwycięstwa amerykańskiego producenta w Le Mans. Chętni muszą się pospieszyć, gdyż liczba aut będzie mocno ograniczona.
06.10.2022 | aktual.: 06.10.2022 16:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po czterech latach i ponad 1300 egzemplarzach Ford oficjalnie żegna się ze współczesnym wcieleniem GT. Ostatnie 22 sztuki będą wyjątkowe zarówno w kwestii wyglądu, jak i detali technicznych.
Zobacz także
Wersję LM Edition poznacie przede wszystkim po srebrnym lakierze Liquid Silver przełamanym czerwonymi lub niebieskimi wstawkami. Nie zabraknie też aerodynamicznych dodatków z włókna węglowego w postaci splittera, nakładek na progi czy dyfuzora.
Z tego kompozytu wykonane będą też 20-calowe felgi przymocowane do piast za pomocą tytanowych śrub. Mają skrywać wydajne hamulce Brembo. Na pokładzie znajdzie się tytanowy wydech, który nie tylko waży mniej od oryginału, ale i brzmi ostrzej.
Sporo nowości czeka także w kabinie kuszącej skórą, alcantarą i włóknem węglowym. Ciekawym zabiegiem jest wykończenie foteli w dwóch różnych kolorach - kierowcy może być czerwony lub niebieski, podczas gdy pasażera pozostanie czarny.
Oczywiście nie zabraknie specjalnych oznaczeń. Szeroka plakietka zamontowana na kokpicie skrywa ciekawą historię. Ma bowiem w sobie coś z wyścigowego GT, który ukończył Le Mans w 2016 roku. Ford wyjął z niego wał korbowy, rozdrobnił go, a następnie użył do wykonania 22 oznaczeń.
A co z napędem? Właściwie nic. 3,5-litrowy EcoBoost generujący 670 KM pozostanie nietknięty. Biorąc jednak pod uwagę osiągi GT, trudno uznać to za wadę. Cena edycji specjalnej nie została podana do publicznej wiadomości. Trudno jednak mieć wątpliwości w to, że 22 egzemplarze rozejdą się jak świeże bułeczki.