Tegoroczne premiery, na które czekamy najbardziej [przegląd redakcji #35]
05.01.2023 | aktual.: 05.01.2023 19:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rok 2023 zapowiada się wyjątkowo ciekawie pod kątem motoryzacyjnych premier. Wybraliśmy osiem naszych typów – każdy z zupełnie innej bajki.
Maciej Gomułka – Ford Ranger Raptor
Wydawać by się mogło, że segment pick-upów jest nudny, a same samochody są pozbawione cech mogących przyspieszyć bicie serca u fanów motoryzacji. Wyjątkiem jest Ford Ranger Raptor, który w swoim najnowszym wcieleniu pokazuje, że można połączyć zadziorny charakter z codzienną użytecznością samochodu przeznaczonego do pracy. Poprzednia generacja udowodniła, że pojazd tego typu może dobrze się prowadzić w każdych warunkach, a dzięki niektórym rozwiązaniom jest w stanie zawstydzić niejedną terenówkę. Najnowsza odmiana stawia poprzeczkę jeszcze wyżej. W parze z dzielnością poza asfaltem idą też osiągi, bowiem pod maskę Raptora trafi benzynowy silnik V6 o pojemności 3 litrów, dający kierowcy prawie 300 KM. W porównaniu z ustępującym mu dwulitrowym dieslem o mocy 213 KM jest to duży przeskok, który z pewnością przełoży się na niezapomniane wrażenia z jazdy w każdych warunkach.
Aleksander Ruciński – Audi A6 e-tron
Premiery konceptów, zarówno w wersji liftback, jak i kombi mamy już za sobą, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, przed końcem 2023 roku powinniśmy poznać wersje produkcyjne. Niecierpliwe czekam szczególnie na Avanta, który ma szanse stać się jednym z najpiękniejszych kombi na rynku. W dodatku bardzo szybkim – Audi obiecuje nawet 477 KM mocy i 700 km zasięgu. Taką przyszłość to ja rozumiem!
Mariusz Zmysłowski – Porsche 911 Dakar
911 jest jednym z najlepszych sportowych samochodów na świecie, a z pewnością najbardziej uniwersalnym. To fantastyczne auto kierowcy, z którym da się żyć na co dzień. Teraz Porsche wynosi możliwości tej maszyny na nowy poziom. Wśród wielu oczywistych premier roku 2023, ta ekscytuje mnie najbardziej – nie tylko dlatego, że jestem fanem marki, ale także dlatego, że jestem ciekaw, dokąd będzie w stanie zaprowadzić kierowcę ten 480-konny uterenowiony sportowiec.
Marcin Łobodziński – Toyota Prius
W tym zestawieniu wyjdę na totalnego nudziarza, na kolejnego Jamesa Maya, ale może wraz z wiekiem zaczynają ekscytować inne rzeczy. Mnie najbardziej ekscytuje technika, a nie wrażenie, jakie robi samochód. Dlatego niczego nie jestem tak ciekaw, jak nowej Toyoty Prius. Kiedy zobaczyłem pierwsze zdjęcia, powiedziałem "wow", by po chwili zapytać: "ale prius?" Bardzo ciekaw jestem, jak jeździ. Nowy Prius ma już ponad 200 KM mocy i robi setkę w mniej niż 7 sekund. Ale nie o to chodzi. Piąta generacja napędu hybrydowego to duży udział silnika elektrycznego w całej jeździe. A w nowym Priusie ma on więcej mocy niż spalinowy. Jak wiemy nie od dziś, Toyota potrafi zaprogramować udział odpowiedniego silnika w odpowiednim momencie. Dlatego, choć na razie mogę tylko przypuszczać, będzie to najoszczędniejsza hybryda na rynku. Również wtedy, kiedy pojedziemy nią na trasę. Jestem pewien, że jeszcze w tym roku pobije jakiś rekord wydajności.
Błażej Buliński – Rolls-Royce Spectre
Wysoki moment z samej piwnicy obrotów, co najwyżej szmer, gdy dociśnie się gaz i cudownie dominujący spokój – to, czym dziś zachwycają auta elektryczne nawet ze średniej półki, niegdyś było domeną Rolls-Royce'a. W tym roku do sprzedaży trafi Spectre, czyli pierwszy elektryk tej marki. Jedni będą ten fakt opłakiwać, a inni twierdzić, że nic nie pasuje do Rollsa tak, jak silnik na prąd. Wszak sam Charles Rolls już 120 lat temu cenił napęd elektryczny za brak wibracji i czystość. Spectre ma 5,45 m długości, 900 Nm momentu obrotowego i akumulator o pojemności 120 kWh. Przypuszczam, że duchowy następca Wraitha wyniesie słynne "waftability" na nowy, nieosiągalny dla innych marek poziom. Ale zawsze lepiej sprawdzić to na własnej skórze...
Filip Buliński – BMW M2
W ostatnich latach mogliśmy być pewni dwóch rzeczy. Po pierwsze tego, że auta elektryczne będą zagarniać coraz większą część oferty modelowej producentów. Po drugie – że BMW przy każdej kolejnej premierze czymś nas zaskoczy. Czy tak było z M2? Niektórzy podają w wątpliwość jego wygląd, ale na tle innych nowości Bawarczyków, auto jest bardzo wyważone. Poprzednik postawił poprzeczkę niezwykle wysoko. Na szczęście to, co najważniejsze, czyli mocna rzędowa "szóstka" i napęd na tył zostały zachowane, a dla purystów BMW zachomikowało jeszcze manualną skrzynię biegów. Przeszkodą dla arsenału w postaci 460 KM i 550 Nm może być masa, która wzrosła aż do 1750 kg. Zwykłe M240i utraciło sporo ze swojej dziecięcej niewinności, ale żywię ogromną nadzieję, że M2 jeszcze nie myśli o zrobieniu matury.
Mateusz Żuchowicz – Toyota GR Corolla
Jakie samochody wzbudzają najwięcej emocji? Nie takie, które mają mnóstwo koni mechanicznych i są mistrzami prostych. Nie takie, które wiele krzyczą, a niewiele robią. Nie takie, które udają rzeczy, którymi w istocie nie są, ale takie, które – pomimo niepozornego wyglądu – już na wstępie podpisują z wami umowę, że zadbają o to, aby z waszej twarzy nie schodził uśmiech. Taka właśnie jest GR Yaris, która stała się wizytówką możliwości Gazoo Racing poprzez niesamowite wrażenia, jakie oferuje kierowcy i która jak się okazało była tylko przystawką przed GR Corollą. Kiedy patrzę przez pryzmat właśnie tego wyczynowego samochodu wielkości buta na najnowszą GR Corollę, to mam wrażenie, że to może być najlepszy hot hatch dostępny na rynku. Szkoda tylko, że nie na polskim rynku. Niestety, póki co ten samochód nie jest przewidziany w Europie, czego niesamowicie żałuję, bo ta 304-konna Corolla z napędem na wszystkie koła i z trybem drift mogłaby nieźle pozamiatać nasze małe podwórko.
Szymon Jasina – Volkswagen ID.7
Na pewno nie będzie to najbardziej porywający czy emocjonujący samochód 2023 r., ale jeden z najważniejszych – szczególnie dla samego Volkswagena. Niemcy zapowiedzieli, że za 10 lat w Europie będą produkować tylko auta elektryczne. Nie ma więc już miejsca na próby i błędy, sprawa robi się poważna. Sam VW ID.7 składa tyle obietnic, że jestem bardzo ciekawy, czy uda mu się je spełnić. Ma to być następca Passata. Ma to być konkurent Tesli 3, która jest niewątpliwym hitem – tak za Oceanem, jak i w Europie. W końcu Volkswagen obiecuje, że poprawi błędy popełnione do tej pory w swoich modelach z linii ID (z ergonomią na czele). Zatem czekam na tę premierę nie z emocjami, ale z ciekawością, aby przekonać się, czy Volkswagen poradzi sobie w nowej rzeczywistości.