Szef Rolls-Royce'a śmieje się z Bentleya, ale sam o czymś zapomniał
Rolls-Royce i Bentley niegdyś były częścią jednej firmy, ale dziś są swoimi największymi rywalami. Dlatego Torsten Mueller-Oetvoes, szef tej pierwszej marki, nie przepuścił okazji do uszczypliwej uwagi dotyczącej Bentaygi. Wydaje się jednak, że sam o czymś zapomniał.
09.08.2017 | aktual.: 01.10.2022 19:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Cała sytuacja miała miejsce podczas europejskiej premiery nowego Rolls-Royce'a Phantoma. Jak informuje "Automotive News", podczas tej imprezy Mueller-Oetvoes wypowiadał się też o modelu Cullinan, czyli nadchodzącym SUV-ie brytyjskiej marki. Powstaje on na nowej aluminiowej platformie, która jest też podstawą nowego Phantoma i nie ma ona nic wspólnego z konstrukcjami BMW, do którego należy Rolls-Royce.
Było to okazją do uszczypliwej uwagi względem konkurenta. Mueller-Oetvoes powiedział, że jego firma nie zajmuje się produkcją masową, która odbierałaby samochodom ekskluzywność. Jak stwierdził, klienci nie chcą Q7 w przebraniu. Oczywiście chodziło o pokrewieństwo Bentleya Bentaygi, dziś najbardziej luksusowego SUV-a na rynku, z Audi Q7.
Można by w pewnym stopniu przyznać rację szefowi Rolls-Royce'a. W końcu sama wiedza o ekskluzywnej konstrukcji jest pożądana w przypadku produktów luksusowych. Jednak Mueller-Oetvoes zapomniał o jednym szczególe – Rolls-Royce Ghost bazuje na platformie BMW serii 7 i jest nawet napędzany tym samym silnikiem V12 co topowa wersja flagowej bawarskiej limuzyny.
Zatem to Rolls-Royce był pierwszy, jeśli chodzi o wykorzystanie konstrukcji z tańszego modelu innej marki koncernu. Pytanie brzmi jednak, czy w praktyce ma to znaczenie? Dla klientów ważne jest to, co widać i daje się odczuć. Zarówno Ghost, jak i Bentayga, to świetne i bardzo luksusowe samochody, którym nie ma czego zarzucić, a to, że część ich konstrukcji opiera się na innych modelach, nie ma dla użytkownika większego znaczenia.