Starsze auta coraz bardziej w cenie. Niektóre z nich sprzedają się na pniu, niezależnie od stanu
Stare, zardzewiałe, ale nadal pożądane. Wiekowe toyoty czy mercedesy naprawiane "młotkiem i drutem" sprzedaje się w moment, bo są bardzo poszukiwane. Nie tylko przez klientów z Polski, ale również z bliższego i Dalekiego Wschodu, jak i chociażby Afryki.
10.11.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Zainteresowanie było ogromne. Wrzuciłem ogłoszenie, poszedłem spać, a rano miałem 8 kupców – stwierdza Krzysztof, który postanowił pożegnać się ze swoją, może nie najpiękniejszą, ale na pewno niezawodną toyotą corollą. Jak zauważa, podobnie było przy jej zakupie. – Właścicielka wrzuciła ofertę w niedzielę wieczorem, a ja o 7 rano w poniedziałek byłem już w Wieliczce i dobijałem targu – wspomina.
Skąd takie wzięcie na starą toyotę? Cóż, wskazówkę daje nam argument nowego właściciela auta, który podzielił się tajemnicą z Krzysztofem przy zakupie. – Model był nieistotny, ale musiała być to starsza toyota. W jego kraju to najpopularniejsze auta, bo dużo wytrzymują – mówi.
Nie są to odosobnione przypadki. Wystarczy pokręcić się po serwisach ogłoszeniowych, a okaże się, że pewne modele mają wyjątkowe wzięcie. "Kupię każdą toyotę hiace, avensis, carina, corolla, previa, land cruiser, dyna, camry" – czytamy w ogłoszeniach, a każda z nazw to model znany ze swojej niezawodności, lecz na pewno nie trwałości blacharskiej czy pięknego nadwozia. Stare hiace przypominają przecież przewróconą lodówkę na kółkach.
Inne auta mające wzięcie to mercedesy sprintery, "kaczki", volkswageny sharany, craftery, LT i reszta. Niezależnie, czy są piękne, czy zaniedbane, skorodowane, rozbite, bez papierów, przeglądu, ubezpieczenia. Wystarczy zadzwonić, a zainteresowany przejedzie całą Polskę, by zabrać auto z naszego podwórka.
– Nie ma najmniejszego problemu z zakupem – stwierdza jeden ze skupujących takie auta. – Właśnie kupiłem pięknego mercedesa, od pierwszego właściciela, zaledwie 80 tys. km przebiegu – przyznaje, doprowadzając mnie do zzielenienia z zazdrości. To już nie jest typowe handlowanie "na boku". – To jest moja normalna praca. Czasami na jakimś aucie stracę, czasami zyskam nawet 15 tys. zł – stwierdza, chcąc zachować anonimowość. Auta trafiają wszędzie. – Do klientów prywatnych, na części, na Zachód, na Wschód. Czasami sprzedam samochód, zanim jeszcze fizycznie go kupię – zauważa.
– Sam sprzedałem toyotę z przebiegiem miliona kilometrów do Afryki – przyznaje Michał Horodeński, twórca wyścigowej serii Toyota Racing Cup. – To, co interesowało klienta, to fakt, że była "w benzynie" i żeby miała przycisk A/C [od klimatyzacji – dop. red]. Nieważne, że nie działał – stwierdza. Podobnie było, gdy jeden z land cruiserów miał trafić do klienta z Dalekiego Wschodu. – Pana interesowało tylko to, czy ma nawigację na dużym ekranie. Nieistotne było, że mapy obejmowały wyłącznie Europę - zauważa Horodeński.
Polska może być jeszcze przed boomem na eksport starszych samochodów. Największym eksporterem – zarówno do Afryki, jak i na Wschód – są Niemcy. 40 proc. wszystkich aut używanych, które zmieniają właściciela, opuszcza granicę Unii Europejskiej. Europa unowocześnia flotę samochodów, ale starsze auta będą coraz bardziej w cenie. Tak, jak np. w Libii, gdzie 30-letnie land cruisery są droższe niż ich młodsze wcielenia.