Skoda Yeti 1,4 TSI - o rety, Yeti! [test autokult.pl]
Jest taki stwór, o którym słyszeli wszyscy, ale widzieli podobno tylko nieliczni. Czesi spod znaku Skody postanowili pokazać całemu światu, że Yeti wcale nie musi być budzącym grozę, tajemniczym zwierzęciem kryjącym się w górskich jaskiniach.
23.05.2011 | aktual.: 28.03.2023 16:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Już sama nazwa nowego modelu samochodu Skody świadczy o dużej fantazji producenta. Zamiast bezdusznych cyferek, pojedynczych, kolejnych liter alfabetu czy nazwy jakiegoś afrykańskiego plemienia Czesi nazwali swoje auto po prostu Yeti. Sympatycznie, a zarazem groźnie i nieszablonowo.
Wygląd tego małego SUV-a czy - jak ktoś woli - crossovera ma jednak niewiele wspólnego z tajemniczym stworem. Nieco podwyższone nadwozie, większy prześwit oraz dwa duże, okrągłe reflektory to znaki szczególne mechanicznego Yeti. Linia nadwozia jest prosta, konserwatywna i nieprzekombinowana. Czy Yeti może się podobać? Kwestia gustu.
Wnętrze Skody również jest stonowane, klasyczne i poukładane. Wyraźnie widać, że głównymi celami inżynierów odpowiedzialnych za projekt kabiny były jak największa funkcjonalność i ergonomia. Cała środkowa konsola jest niemalże żywcem przeniesiona ze współczesnych modeli Volkswagena, co trzeba uznać za zaletę. Intuicyjność i prostota obsługi systemu audio, nawigacji czy klimatyzacji zasługuje na najwyższe słowa uznania i nie mówię tego tylko dlatego, że wcześniej miałem okazję jeździć różnymi modelami Skody czy VW.
Lista wyposażenia na pokładzie testowanego egzemplarza jest bardzo długa. Podgrzewane przednie fotele, dwustrefowa automatyczna klimatyzacja czy nawigacja Amundsen z ekranem dotykowym - to udogodnienia, których funkcji nie trzeba nikomu tłumaczyć. Do jednej rzeczy podchodziłem z ogromną ciekawością. Znany z różnych modeli koncernu VAG Asystent Parkowania zawitał również do Yeti. Co prawda już wcześniej miałem okazję poruszać się autem wyposażonym właśnie w tego elektronicznego pomocnika, jednak wtedy ulice były pokryte grubą warstwą białego puchu, a miejsca parkingowe przypominały olbrzymie zaspy. Teraz gdy temperatura zewnętrza nastraja o wiele pozytywniej, mogłem należycie sprawdzić przydatność tego systemu.
Po kilku próbach równoległego parkowania tyłem z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że wymagający dopłaty 2200 zł Parktornic jest wyposażeniem godnym polecenia. Auto samoczynnie parkowało w miejscach, w których w nieco bardziej tradycyjny sposób musiałbym się nieźle nakręcić kierownicą. Jednak nie ma róży bez kolców. W czym rzecz? Podczas korzystania z Asystenta Parkowania czujniki odpowiadające za odpowiednie dobranie miejsca, w które udałoby się wcisnąć w Skodę, nie widzą niektórych krawężników. W efekcie samochód wjeżdża jedną stroną na chodnik, co nie jest zamierzonym przez kierowcę efektem. W takiej sytuacji wystarczy lekko poruszyć kierownicą, aby dezaktywować system i samemu dokończyć parkowanie.
Kolejnym ciekawym rozwiązaniem we wnętrzu Yeti jest sposób składania tylnych siedzeń nazwany przez Skodę VarioFlex. Trzy niezależne tylne fotele można w dowolny sposób składać, rozkładać i przesuwać, a jeśli zapragniemy, po wykonaniu kilku ruchów - zdemontować. Po takiej czynności przestrzeń bagażowa wzrośnie z 416 do okazałych 1760 litrów.
Gdyby prawdziwy Yeti brał przykład z testowego egzemplarza samochodu, byłby zmuszony hasać po górskich halach na przednich łapach. Silnik 1,4 wspomagany turbosprężarką napędza tylko przednią oś prezentowanego Yeti. Skoda oferuje do swojego SUV-a napęd 4x4, jednak jest on dostępny tylko z najmocniejszym silnikiem benzynowym (1,8 Turbo - 160 KM) lub z silnikiem Diesla 2,0 TDI, który występuje w trzech wariantach mocy – 110, 140 i 170 KM. Decydując się na słabsze silniki benzynowe, musimy zadowolić się napędem FWD.
Na pierwszy rzut oka można mieć wątpliwości, czy silnik 1,4 TSI poradzi sobie z samochodem o aerodynamice lodówki. W praktyce 10,5 sekundy niezbędnych do pojawienia się na prędkościomierzu wartości trzycyfrowej wstydu Skodzie z pewnością nie przynosi, a 122 KM dzielnie radzą sobie z ważącym 1300 kg autem. Apetyt na paliwo jest również umiarkowany. Podczas całego testu, w którym większość czasu powolnie toczyłem się po zatłoczonych warszawskich arteriach, Skoda zadowalała się średnio 8,5 litami benzyny na 100 km.
Jedyną dostępną skrzynią biegów, którą można połączyć z ww. jednostką napędową, jest 6-biegowy manual. Do precyzji działania tej przekładni nie mam najmniejszych zastrzeżeń, jednak osoby, które ubóstwiają automatyczną 7-biegową skrzynię DSG, będą musiały obejść się smakiem. Ta wychwalana przez wszystkich dwusprzęgłowa przekładnia występuje tylko w najsłabszym silniku benzynowym 1,2 TSI lub dieslu 2,0 TDI w wersji 140-konnej. Zarówno do najmocniejszej benzyny, jak i najmocniejszego "ropniaka" DSG nie można zamówić.
Samo prowadzenie Yeti jest na zaskakująco dobrym poziomie. Pomimo wysoko umieszczonego środka ciężkości nawet w szybciej pokonywanych zakrętach nadwozie nie przechyla się zanadto. Zawieszenie bardzo dobrze radzi sobie z naszymi, pełnymi niespodzianek drogami, chociaż jego praca momentami wydaje się zbyt głośna.
Z powyższego opisu można wywnioskować, że Skoda stworzyła bardzo udane i ciekawe auto. Ile Czesi każą sobie płacić za Yeti? Testowany, bardzo bogato wyposażony egzemplarz to koszt rzędu 98 000 zł. Za 95 500 zł możemy stać się posiadaczami Yeti z najmocniejszą 160-konną benzyną oraz napędem 4x4 w najbogatszej wersji wyposażenia Experience. Co zatem tak bardzo podnosi cenę prezentowanego egzemplarza? Oto kilka pozycji z listy wyposażenia opcjonalnego:
- Pakiet funkcjonalny Smart – 2800 zł
- Pakiet stylistyczny Trendy – 800 zł
- Audio i komunikacja BT – 1800 zł
- Niezależny system ogrzewania ze spryskiwaczami reflektorów przednich oraz Maxi Dot - 3600 zł
- Asystent Parkowania - 2200 zł
Osoby, które nie potrzebują takich udogodnień, ale jednocześnie chcą mieć funkcjonalne i przestronne auto, podstawową wersję Skody Yeti z silnikiem 1,2 TSI kupią już za 63 600 zł.
Podsumowując, czeska marka przy dużym udziale Volkswagena wyprodukowała bardzo udany samochód. Przestronność, funkcjonalność, bogata oferta silnikowa oraz długa lista wyposażenia sprawiają, że Yeti jest ciekawą propozycją dla ludzi szukających małego SUV-a w rozsądnej cenie. A co na to wszystko Yeti? Być może sam ma w swoim jaskiniowym garażu jeden egzemplarz mechanicznego kuzyna, w którym od czasu do czasu przemierza w tajemnicy górskie szlaki.
Testowany egzemplarz:
Silnik i napęd:
- Typ: spalinowy, benzynowy, turbo, R4
- Objętość skokowa cm3: 1390 cmsup3/sup
- Ustawienie: z przodu, poprzecznie
- Moc maksymalna KM: 122 przy 5000 obr./min
- Moment maksymalny Nm: 200 przy 1500-4000 obr./min
- Skrzynia biegów: 6-biegowa, ręczna
- Typ napędu: przedni (FWD)
- Hamulce przednie: tarczowe, wentylowane
- Hamulce tylne: tarczowe
- Układ kierowniczy: wspomagany
- Koła i ogumienie przednie: 17'' 225/50 R17
- Koła i ogumienie tylne: 17'' 225/50 R17
Masy i wymiary:
- Typ nadwozia: SUV
- Liczba drzwi: 5
- Masa własna kg: 1300
- Stosunek masy do mocy kg/KM: 10,65
- Długość mm: 4223
- Szerokość mm: 1793
- Wysokość mm: 1691
- Rozstaw osi mm: 2578
Osiągi:
- Przyspieszenie 0-100 km/h s: 10,5
- Prędkość maksymalna km/h: 185
- Emisja CO2 g/km: 159 g/km
- Zużycie paliwa l/100 km: 8,5l/100 km
Cena: 98 000 zł