TestyŠkodaSkoda Arctic Circle Expedition 2018. 4x4 w Laponii

Skoda Arctic Circle Expedition 2018. 4x4 w Laponii

Laponia wybitnie kojarzy się ze św. Mikołajem i świętami Bożego Narodzenia. Wybrałem się tam jednak nie po prezenty, ale po to, by przetestować na śniegu modele Skody z napędem na cztery koła. I miałem przy tym sporo szczęścia.

Miejsca na szaleństwa nie było wiele. Tor wyznaczono pośród leśnych drzew
Miejsca na szaleństwa nie było wiele. Tor wyznaczono pośród leśnych drzew
Źródło zdjęć: © Tomasz Budzik
Tomasz Budzik

21.12.2018 | aktual.: 28.03.2023 12:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kierunek północ

Leżące w okolicy koła podbiegunowego Ivalo to miejsce, gdzie renifera łatwo spotkać i w lesie, i na talerzu. Surowy klimat sprawia, że tylko dobrze przystosowane stworzenia dają sobie tam radę z realiami codziennego życia. Podobnie jest z samochodami. Jak łatwo zauważyć na ulicach, wielu mieszkańców tej maleńkiej miejscowości zdecydowało się na auto z napędem na cztery koła. W końcu śnieg nie jest tam niczym zaskakującym. Zazwyczaj, bo tym razem nasza grupa trafiła na wyjątkowo ciepły początek zimy i ledwie dwa dni przed naszym przyjazdem świat stał się biały. Wbrew temu, czego można się było spodziewać, nie było również trzeszczącego mrozu. Kilka stopni poniżej zera to zupełnie przyzwoita wartość, dająca gwarancję, że śnieg nie zamieni się w błoto, a jednocześnie nie powodująca dyskomfortu.

W takich okolicznościach pojawiłem się w obiekcie Test World. To niesamowite miejsce. W jego skład wchodzi kilkanaście tras wyznaczonych w terenie i rzecz najbardziej zaskakująca - zamknięty śnieżny tor o długości 360 m, w którym przez cały rok temperatura utrzymywana jest na poziomie -7 stopni Celsjusza. Dzięki temu miłośnicy jazdy po śliskiej nawierzchni mogą trenować i bawić się nawet latem. Doceniają to również producenci i testerzy opon zimowych.

Samochody na śnieg

Kiedy autobus zatrzymał się na parkingu toru, było około 10 rano i właśnie zaczynało świtać. Czasu nie było dużo, bo słońce miało zajść po godzinie 14. Do dyspozycji dziennikarzy oddano trzy modele samochodów Skody: Kodiaqa, Karoqa i Octavię Scout – wszystkie z napędem na cztery koła. Ten realizowany jest przez sprzęgło Haldex piątej generacji. Zapewnia ono stałe przekazywanie efektów pracy silnika na obydwie osie. Nie oznacza to jednak, że każda z nich otrzymuje połowę mocy i momentu obrotowego. Proporcje te są zmienne w zależności od okoliczności, a na jedną oś minimalnie może być przekazywane 10 proc. napędu. Różnice pomiędzy napędem osi mogą być więc spore.

Napęd na cztery koła przydaje się na śniegu. Praw fizyki jednak nie złamie
Napęd na cztery koła przydaje się na śniegu. Praw fizyki jednak nie złamie© Tomasz Budzik

Niektórzy puryści uważają, że taki system nie jest tak wydajny, jak tradycyjne rozwiązania, i pogardliwie nazywają go napędem dołączanym. Ich uprzedzenia są niepotrzebne. Ciśnienie hydrauliczne, które decyduje o stosunku przekazywanego na tylną oś momentu obrotowego, nie jest wytwarzane za sprawą różnicy prędkości obrotowej pomiędzy przednią i tylną osią, a za sprawą specjalnej pompy oleju. Nie ma więc mowy o zawsze spóźnionym działaniu napędu.

Dzięki sterowaniu elektryczną pompą układ może lepiej dostosowywać swoją pracę do realiów, bo komputer sterujący pracą sprzęgła analizuje nie tylko prędkości obrotowe kół, ale też prędkość i stopień skręcenia kierownicy czy dane z układu ABS. Zmiana rozkładu przenoszenia napędu pomiędzy osie zajmuje kilka milisekund. Haldex jest więc całkiem udaną próbą upieczenia dwóch pieczeni przy jednym ogniu. Otrzymujemy przyczepność, nie tracąc wiele na spalaniu.

Zimowe szaleństwo

Po obejrzeniu samochodów i krótkiej odprawie zostaliśmy podzieleni na grupy i ruszyliśmy na poszczególne tory obiektu. Na pierwszy ogień poszedł zamknięty tor śnieżny. Ciasny obiekt nie wybaczał błędów i jasno pokazał, że choć Kodiaq byłby w tym zestawieniu pierwszym wyborem na dłuższą podróż, to Karoq znacznie lepiej sprawdza się tam, gdzie liczy się zwinność. Samochód łatwo dawał się kontrolować i chętnie pokonywał łuki bez zbędnej utraty prędkości.

Na próbach przeprowadzanych na zewnątrz - torach wyznaczonych poprzez las i slalomie na lodowej tafli – najprzyjemniej jeździło się Octavią. Niżej położony środek ciężkości daje większe możliwości tam, gdzie teren nie wymaga wyższego zawieszenia Kodiaqa czy Karoqa. Wszystkie próby, a w szczególności ta na zamkniętym torze, jasno pokazały jednak, że choć 4x4 jest ważne, to tak naprawdę podczas jazdy decydujące znaczenie ma elektronika.

O tym, jak dużo pracy na śliskiej nawierzchni ma układ ESP, przekonałem się, opuszczając kabinę auta po przejechaniu toru. Pod dachem, w miejscu gdzie nie ma wiatru, już po dwóch krótkich okrążeniach łatwo wyczuwalny był zapach intensywnie używanych tarcz hamulcowych i okładzin. Elektronika, nie dając tego mocno odczuć kierowcy, cały czas dbała o to, by auto pojechało tam, gdzie życzy sobie tego kierowca, i w miarę potrzeb dohamowywało odpowiednie koła. Obniżenie czułości systemu, bo w samochodach Skody nie da się go zupełnie wyłączyć, szybko pokazywało, ile pracy wykonuje elektronika.

ESP miało sporo pracy
ESP miało sporo pracy© mat. pras.

Nie znaczy to oczywiście, że napęd 4x4 jest jedynie kosztownym dodatkiem. Daje on niesamowitą przewagę nad układem z jedną napędzaną osią podczas ruszania. Szczególnie, jeśli musimy ruszyć pod górkę, w łuku. Dopiero połączenie napędu na cztery koła z dobrze skalibrowanym ESP i ASR, zapobiegającym stratom energii podczas przyspieszania, daje zadowalające rezultaty. Trzeba jednak mieć się na baczności. Łatwość, z jaką przyspieszamy, może wzbudzić w nas błędne przekonanie, że zatrzymanie się na śniegu czy lodzie będzie równie skuteczne, jak ruszenie. Pod tym względem auta z napędem na cztery koła nie są jednak ani odrobinę lepsze od pojazdów z napędem na jedną oś. Kierowca auta z 4x4 musi więc umieć wyznaczyć sobie granicę.

Wizyta w Laponii była ciekawym doświadczeniem. W końcu możliwość pojeżdżenia na śniegu pod kołem podbiegunowym nie zdarza się na co dzień. Jak się jednak okazuje, wśród tych, którzy jednak mają taką możliwość, jest wielu Polaków. Naszych rodaków spotykałem kilkakrotnie. Jak sami mówili, przetrwanie w miejscu, gdzie występuje noc polarna, nie jest łatwe - szczególnie dla psychiki. Ma też swoje zalety. Nocna jazda drogą przecinającą potężne lasy i długo wschodzące, krwawe słońce są warte wyrzeczeń.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/19]
Komentarze (1)