Shoei NXR - test kasku motocyklowego
Mówią, że kask jest wizytówką motocyklisty. Bez wątpienia, odpowiednio dobrany hełm, świadczy o dbałości o bezpieczeństwo - w momencie wypadku może on uratować życie kierowcy jednośladu. Na początku sezonu do naszej redakcji trafił kask Shoei NXR. Przez cały sezon miałam okazję sprawdzać, jak deklarowane przez producenta właściwości, sprawdzają się w rzeczywistości. Oto wrażenia po 30 tys. km.
29.09.2014 | aktual.: 20.10.2022 22:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Testowy NXR trafił w moje ręce na początku maja. Shoei przekazał mi kask w biało-niebieskim pudełku, z nadrukowaną nazwą firmy. Wewnątrz, oprócz hełmu producent zapewnia też materiałowy worek na kask, pinlock - wkładkę zapobiegającą parowaniu wizjera, deflektor na nos oraz podbródek, a także zaślepki akustyczne. Do tego otrzymujemy instrukcję użytkowania oraz kartę gwarancyjną.
To, co pierwsze zwróciło moją uwagę to oczywiście malowanie. Wcześniej nie wiedziałam jaki kask został dla mnie wybrany, więc zaskoczenie było tym bardziej większe. Malowanie Inception TC-1 nie spodobało mi się z pierwszą chwilą i wciąż uważam, że w gamie NXR są ciekawsze. Napis “no limits” przywodzi mi na myśl bardzo infantylne skojarzenia. Na szczęście, ta kwestia jest jedynie rzeczą gustu. Przejdźmy zatem do właściwości hełmu. Kwestią, którą można ocenić obiektywnie jest jakość malowania, która jest naprawdę zaskakująco dobra. Po kilku kontaktach z podłożem, wynikających m.in. z tego, że kask po prostu spadł z motocykla, farba nie odprysnęła, nie pojawiły się również bardzo widoczne zadrapania.
Nakładanie jakiegokolwiek nowego kasku nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Kask tak bardzo przylega do głowy, że ciężko jest wziąć większy oddech. Całe szczęście, to pierwsze wrażenie bardzo szybko mija. Testowy NXR przylegał wzorowo, a pierwsza przymiarka nie była nawet taka nie do zniesienia, ponieważ miękka wyściółka redukowała możliwości otarcia o skórę. Do zapinania kasku NXR służy nam zapięcie DD, które jest ulubionym zapięciem większości motocyklistów. W testowym egzemplarzu nie pojawiły się jakiekolwiek problemy z działaniem zapięcia. Kask zapina się łatwo, szybko, a poza tym DD nie uwiera w szyję, ponieważ paski otoczone zostały miękkim materiałem. Ponadto, NXR został wyposażony w specjalne kanały, które pozwalają na włożenie okularów korekcyjnych. Masa kasku to 1309 g - to niewiele, wydaje się on bardzo lekki.
Wewnątrz kasku Shoei zafundował system E.Q.R.S. szczególnie istotny podczas wypadku motocyklowego. W momencie sytuacji zagrożenia życia, ratownicy medyczni nie muszą ściągać całego kasku z głowy motocyklisty, narażając go na uszkodzenia kręgosłupa. Wewnątrz kasku Shoei zapewnił dwa czerwone uchwyty, które pozwalają na wyciągnięcie głowy wraz z wyściółką kasku.Pomysł bardzo dobry (NXR nie jest pierwszym kaskiem Shoei, w którym zastosowano to rozwiązanie), jednak wciąż mam wątpliwości co wiedzy służb medycznych w tym temacie. Podczas mojego wypadku w kasku GT-Air, wyposażonym w system E.Q.R.S. nikt nie pomyślał nawet, że można nawet w ten sposób zdjąć kask. Może Shoei przeszkoliłby ratowników, by popełniali jak najmniej błędów w tym temacie?
Po założeniu kask jest naprawdę wygodny. Miękka wyściółka jest przyjemna dla twarzy, nic nie ciśnie ani nie uwiera. Ponadto przy gwałtownym poruszaniu głową, kask nie przesuwa się na głowie. Po sezonie użytkowania, wnętrze nieco się rozeszło, jednak wciąż dobrze przylega do głowy.
To, co irytuje w kasku NXR to opornie otwierający się wizjer CWR-1. Na początku myślałam, że to wynika z nowości hełmu, jednak po sezonie użytkowania niewiele w tej kwestii się zmieniło. Jest to szczególnie uciążliwe, kiedy chcemy bardzo szybko otworzyć szybkę. "Szarpanie się" z wizjerem bardzo dekoncentruje, co może wpłynąć na poziom bezpieczeństwa motocyklisty na drodze. Pole widzenia, jakie oferuje wizjer jest poprawne nawet podczas jazdy na torze. Do zestawu dołączany jest pinlock, którego montaż jest dziecinnie prosty. Właściwości nie są gorsze, pinlock świetnie zapobiega parowaniu szybki.
Do dyspozycji kierowcy są cztery kanały wlotu powietrza: jeden na wysokości szczęki, jeden na wysokości czoła oraz dwa nawiewy na bokach kasku. Ponadto, w NXR jest też sześć otworów wylotowych z tyłu kasku. Nie można zarzucić wiele systemowi wentylacji w kasku. Podczas jazdy turystycznej każdy wlot gwarantuje oczekiwany dopływ powietrza. Troszkę gorzej jest podczas jazdy na torze, kiedy przyjmujemy pozycję złożoną i chowamy się za owiewką. Wówczas o przyjemnym powiewie powietrza możemy zapomnieć.
Shoei NXR to bardzo cichy kask. W porównaniu do GT-Air, ubiegłorocznej turystycznej nowości marki, NXR nie powoduje bólu głowy po przejechaniu 400 km jednego dnia. Problemem nie są też prędkości powyżej 140 km/h. Wszystko to dzięki dobremu wytłumieniu m.in. dzięki obecności miękkich wkładek na uszy wewnątrz kasku.
NXR dostępny jest w rozmiarach od XXS do XXL. Jego cena to 2399 zł, co uważam za kwotę adekwatną do jakości oferowanego produktu. NXR jest kaskiem niewielkich rozmiarów, jest lekki, a także bardzo cichy. Pewnie wybrałabym inne malowanie, bo gama grafik tego modelu jest naprawdę duża i można znaleźć w niej wiele bardziej interesujących malowań.