Samochody które chcą Cię zabić!
Są samochody do których wsiadać nie wypada (np. prezesowi do malucha) czy też takie których naturalna brzydota uroda nas do jazdy nie zachęca. Jest też lista samochodów do których nie powinieneś wsiadać bo możesz już nie wyjść z nich żywy. Niektóre są kultowe, inne zabójczo piękne, jeszcze inne są u nas w ogóle nieznane, wszystkie je łączy jedno - są śmiertelnie niebezpieczne. Poniżej 10 samochodów które lepiej omijać szerokim łukiem.
09.11.2009 | aktual.: 13.10.2022 13:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
10. Volkswagen Bus
Listę otwiera przyjaźnie wyglądający, wszystkim znany Bus Volkswagena. Nie daj się jednak zwieść, bo z tej puszki przy spotkaniu trzeciego stopnia ze ścianą niezbyt wiele zostaje. Poniżej film w temacie - krótki i treściwy.
9. Suzuki Samurai
Ten dzielny samochodzik terenowy ma jedną zasadniczą wadę. Prz większych prędkościach nie lubi zmieniać kierunku. Wysoko umieszczony środek ciężkości, wąski rozstaw osi i brak twardego dachu stanowi zabójcza kombinację.
8. Porsche 930 Turbo (911 Turbo 1975 – 1989)
Ten najmocniejszy z produkowanych w latach '75-'89 model Porsche ma ogromną moc 300 koni mechanicznych. Niestety przez kombinacje dużej mocy, tylnego napędu, braku systemu kontroli trakcji i braku wyobraźni wielu kierowców 930 Turbo kończyło życie na drzewach, w rowach bądź na innych przydrożnych obiektach. Wielka szkoda bo to piękne auto.
7. Mercedes-Benz 300SL
Piękny, klasyczny skrzydlaty Mercedes na pewno jest ikoną motoryzacji. Mało kto jednak pamięta, że nie był to łatwy model pod względem prowadzenia. Na szczęście ekskluzywność i cena, a co za tym idzie mała ilość Gullwingów (wyprodukowano tylko 1400 egz.) ograniczyła zabójcze skłonności tego modelu.
6. Chevrolet Corvette
kombinacja prędkości i plastikowego nadwozia znana nazywana w USA "plastikową trumną". Gdyby Chevrolet zdołał przekonać wiernych fanów na przykład do aluminium, może jeździliby oni czymś więcej niż rozpadającym się podczas zderzenia plastikiem.
5. Austin-Healey Sprite
Producent tego nie najpiękniejszego, dwumiejscowego coupe oferował w ramach wyposażenia dodatkowego fotelik dziecięcy. Ta wspaniała idea miała makabryczne skutki. Fotelik było montowany w tunelu środkowym na podłokietniku i nie był przypinany pasami. W trakcie wypadku fotelik była wspaniałą dziecięcą katapultą.
4. VW Beetle zwany Garbusem
[url=http://autokult.pl/19368,vw-golf-sc200-od-sportec]
VW Golf SC200 od Sportec – wyważony tuning[/url]
Specyficzna konstrukcja wnętrza tego jednego z najpopularniejszych modeli wszechczasów powodowała parowanie, a zima zamarzanie przedniej szyby. Można było co prawda zamontować nagrzewnice zasilaną benzyną, ale istniało ryzyko zaczadzenia lub wręcz otwartego ognia w kabinie.
3. Subaru BRAT
W przeciwieństwie do Samuraja, numeru 9 na liście, terenowe Subaru nie miało skłonności do dachowania przy zmianie kierunku. BRAT posiadał za to gadżet rodem z Jamesa Bonda - fotel z katapultą. Skierowane tyłem do kierunku jazdy fotele umieszczone na pace samochodu przy większej nierówności katapultowały niezapiętych w pasy pasażerów.
2. Ford Pinto
To nieprawda, że samochody wybuchają przy stłuczkach i wypadkach jak w filmach ze Stevenem Segalem. No chyba, że mowa o Fordzie Pinto. Umieszczony z tyłu zbiornik paliwa i brak tylnego zderzaka narażały kierowce i pasażerów na usmażenie przy nawet małym uderzeniu od tyłu. Sytuacji nie poprawiał fakt, że wadliwa konstrukcja samochodu powodowała zaklinowanie się drzwi przy wypadku. Księgowi Forda stwierdzili, że taniej wyjdzie wypłacać odszkodowania potencjalnych poszkodowanych niż przeprojektować model i przeprowadzić akcję serwisową. Decyzja ta odbiła się oczywiście negatywnie na wizerunku firmy.
1. Pick-upy Chevroleta
Na początku lat sześćdziesiątych zbiornik paliwa w pick-upach Chevroleta był montowany za siedzeniem w kabinie, co nie było najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Producent wpadł na wspaniały innowacyjny pomysł umieszczenia baków paliwa poza ramą samochodu. Jak zapewne się już domyślasz to okazało się jeszcze bardziej zabójcze. Niewiele było potrzeba do małego BOOM!