Samochód Roborace pierwszą, działającą, autonomiczna wyścigówką świata!
W ten weekend odbywa się jedno z najsłynniejszych motoryzacyjnych wydarzeń świata - Goodwood Festival of Speed. Na wąskiej drodze przed rezydencją należącą do Lorda Marcha można zobaczyć przejazdy wszelkiej maści samochodów sportowych, także tych zupełnie futurystycznych.
14.07.2018 | aktual.: 30.03.2023 13:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pośród historycznych samochodów tworzących historię Formuły 1, Le Mans i przedstawicieli innych kultowych serii wyścigowych i rajdowych, między całym morzem egzotycznych supercarów, na których widok i przede wszystkim dźwięk, gdy przejeżdżają pełnym gazem przez środek położonej w Chichester posiadłości, twój wewnętrzny pięciolatek popiskuje z ekscytacji, odbył się wczoraj historyczny z punktu widzenia sportu samochodowego przejazd. Albo raczej futurystyczny - zależy jak na to patrzeć.
Po kompletnej porażce jaką poniósł Ford, gdy Mustang z 1965 r. wyposażony w technologię jazdy autonomicznej pochodzącą od marki Siemens, mało nie wbijając się w osłaniające trasę i tłum widzów bele siana (sytuację uratowała interwencja kierowcy) i wcześniejszą nie możnością odnalezienia się na trasie udowadnił obserwatorom, że kompletnie nie wie gdzie jest i po co właściwie jedzie pod górę, inne auto, całkowicie samodzielnie i bez kierowcy na pokładzie, pokonało trasę wyścigu bez żadnych problemów. Dwukrotnie.
Autonomous Mustang Tackles The Goodwood Hill Climb
Roboracer Robocar
Chociaż widać też, że Roboracer sporo razy koryguje tor jazdy, należy zauważyć, że w porównaniu do Mustanga są to mikrokorekty, a asfalt w Goodwood nie ma namalowanych na sobie żadnych jasnych, umieszczonych w skrajni, pasów, które mogłyby stanowić wyznacznik tego, gdzie właściwie kończy się "jezdnia" - odwrotnie niż ulica i każdy właściwie tor wyścigowy.
Roborace's first ever driverless hillclimb
W przyszłości, samodzielna wyścigówka, będzie mógł pewnie powalczyć o rekord na tej nietypowej trasie (rozgrywanej wg. zasad wyścigu górskiego, ale o różnicy w elewacji jedynie 100 m.). Głównie dzięki czterem silnikom elektrycznym o łącznej mocy 500 KM, które mają rozpędzać ją do prędkości 320 km/h. Na razie jednak udany przejazd zawdzięcza ona mnogości wszelakich czujników, w jakie ją wyposażono - radarowi, lidarowi (wykorzystuje światło zamiast mikrofal), czujnikowi ultradźwiękowemu, kamerze i GPS'owi. Wszystkie dane z tego "widzenia 360 stopni" przetwarza procesor Nvidia Drive PX2 zamontowany w centralnym komputerze będącym jej mózgiem.
A wam jak się podoba przyszłość wyścigów?