Rowerzyści ruszyli na ulice i znów robią ten sam błąd
Wreszcie przyszła wiosna – zrobiło się cieplej, pogoda dopisuje. Dzięki temu wreszcie można wyciągnąć z piwnicy rower i unikając korków dotrzeć do pracy lub szkoły. Niestety, wielu rowerzystów popełnia błąd, który może kosztować ich życie lub zdrowie.
28.03.2017 | aktual.: 01.10.2022 20:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rower jest świetnym środkiem transportu – wiem to doskonale, bo sam długo dojeżdżałem do pracy od wiosny do jesieni właśnie na takim jednośladzie. Rowerowi nie są straszne korki, co w mieście jest jego największą zaletą. Wielu rowerzystów chce omijać je szybciej, niż pozwala na to rozsądek, co już w ciągu kilku ostatnich dni zdążyłem zauważyć na jednej z warszawskich arterii.
Tą arterią jest ulica Puławska. W stronę centrum Warszawy zakorkowana o poranku, po południu zakorkowana w stronę wyjazdową. Lepiej jest tylko w trakcie ferii i w wakacje. Infrastruktura ma zostać tutaj wkrótce rozwinięta – powstaną ścieżki rowerowe. Jednak na razie mamy tu wolną amerykankę. Kierowcy objeżdżają korek bocznymi uliczkami i całymi sznurami włączają się do ruchu. Autobusy szukają drożnych pasów. W tym całym chaosie poruszają się rowerzyści.
Jestem pełen podziwu, że w imię walki o czystsze powietrze, lepszą kondycję (bo niekoniecznie lepszy stan zdrowia, mając na uwadze spaliny samochodów) oraz mniejsze natężenie ruchu, komukolwiek chce się w ten bałagan wjeżdżać na rowerze. Szanuję rowerzystów, którzy mkną poboczem obok korka, dlatego zawsze staram się zostawiać im więcej miejsca. Tu dochodzimy do sedna problemu, bo dziś rano przez swoją uprzejmość prawie potrąciłem cyklistę.
Po zmianie pasa ustawiłem się po prawej stronie jezdni. W lusterku zobaczyłem jaskrawozieloną kropkę, która mknie poboczem. Człowiek z twarzą szczelnie zawiniętą chustą był coraz bliżej, a moje auto stało na tyle blisko skraju jezdni, że rowerzyście zabrakłoby przestrzeni. Trochę automatycznie wykręciłem kierownicę w lewo i ruszyłem, żeby podjechać chociaż pół metra w bok i zrobić miejsce niezmotoryzowanemu uczestnikowi ruchu. Gdy to robiłem zerknąłem w lewe lusterko i w ostatniej chwili nacisnąłem hamulec.
Między prawym a środkowym pasem gnał drugi rowerzysta. Jechał znacznie szybciej niż ten, któremu chciałem zrobić więcej miejsca, prawdopodobnie wyprzedzał go.
Po zimie kierowcy muszą ponownie przyzwyczaić się do obecności rowerzystów na ulicach. W lusterka trzeba teraz patrzeć jeszcze baczniej niż zazwyczaj – cyklistę jest trudniej dostrzec – jest mniejszy, często nieoświetlony.
Jednocześnie rowerzyści powinni pamiętać, że kierowcy choćby starali się naprawdę bardzo mocno, nie mają oczu wokół głowy. Jazda równoległa, w której jeden cyklista porusza się poboczem, a drugi między kolejnymi pasami jest bardzo niebezpieczna, bo kierowca może mimo dobrych chęci popełnić błąd – ustępując miejsca jednemu rowerzyście, zajedzie drogę drugiemu.
Dlatego póki sezon nie zaczął się na dobre przestrzegamy – pamiętajcie o innych uczestnikach ruchu i ich słabościach – każdy jest tylko człowiekiem i popełnia błędy. Trzymając się jednego porządku ruchu łatwiej te błędy wyeliminować.