Range Rover Evoque - nie tylko "Baby Range"
Mały Range Rover to odpowiedź firmy na niesamowicie rosnące zainteresowanie wszelkiego typu SUV-ami i crossoverami. Przyznam bez bicia, gdy zobaczyłem go pierwszy raz to mnie zauroczył. Ogólnie czasem małe SUV-y czy też crossovery wyglądają średnio ale Evoque można stawiać na równi z przepiękną Mazdą CX-5. Czy to tylko samochód, który ma wyglądać?
21.03.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zdecydowanie nie tylko chodzi o wygląd, chociaż ma on w tym aucie dużo większe znaczenie niż w "normalnym" Range Roverze. Ogólnie ten "zwykły" Range Rover jest trochę pudełkowaty, siermiężny ale co za tym idzie wygląda męsko, trochę jak drwal. Evoque z kolei wygląda trochę jak jego odpicowane dziecko, które brzydzi się ciężką pracą i żyje według dewizy "za hajs ojca baluj". Stwierdzenie "Baby Range" pasuje tutaj jak ulał, jednak geny "ojca" widać i to zdecydowanie. Głównie chodzi o jakość i o to, że zostało w nim terenowe DNA. Mamy na pokładzie system Terrain Response i jak pokazują testy Evoque nie boi się zjazdu z asfaltu, czyli jak trzeba to potrafi wziąć się do roboty. To miły dodatek.
W kwestii wyglądu jesteśmy w drażliwym momencie, czyli aktualnie auto przeszło lifting. Ciężko jest poprawiać jednego z atrakcyjniejszych małych SUV-ów tak by z ładnej buźki nie zrobić mu krzywego ryjka w stylu gwiazd, wstrzykujących sobie botoks, ale stylistom się udało. Najważniejsza zmiana z przodu to reflektory, są bardziej stylowe - mogą być w pełni LED-owe. Do tego przemodelowali przedni zderzak, grill i na tym koniec zmian. Z tyłu jeszcze mniej - zmieniło się tylko wnętrze tylnych świateł. Auto wygląda bardziej świeżo. Jedyne co mi nie pasuje w tym aucie to wersja "coupé". Bez tylnych drzwi wygląda jak by mu czegoś brakowało. Zdecydowanie wersja 5-drzwiowa jest tą "pełną". Lifting wniósł też nowe kolory, można sobie kupić teraz Evoque'a we wszystkich kolorach tęczy, chociaż poza białym pasuje mi jedynie czarny i czerwony ale to już w ogóle kwestia gustu i dobrze, że jest wybór.
We wnętrzu zmian nie widać. Zmodernizowali system multimedialny i w sumie tyle - aktualizacja software'u. Na szczęście stylistom i inżynierom od wnętrza nie przyszło do głowy wklejać do środka 32-calowego telewizora ani zamiana analogowych zegarów na super-hiper modne wirtualne. Mimo wszystko przycisków we wnętrzu jest mało a ja, jak wiecie lubię guziczki. Wtedy wnętrze jest takie bardziej "na bogato" ale i tak nie jest źle. Tani Peugeot 308 nie ma ich wcale.
Więcej zmian zaszło pod maską. Jest oczywiście bardziej "eko". Zmalała pojemność Diesla - z 2.2 litra zrobiło się 2.0 o mocy 150 i 180 koni, wcześniej też było 150 i 180.
Ogólnie Evoque w dieslu demonem prędkości nie jest i raczej nie będzie, w końcu 10 i ponad 11 s do setki to ślamazarne tempo. Trochę lepiej jest w benzyniaku - prawie 200 km/h i 8 s do setki, idzie powalczyć. Z drugiej jednak strony to auto nie ma być szybkie. Ma zadawać szyku, być stylowe i komfortowe. Takie właśnie jest i to mi się w nim podoba.
Dla kogo jest to samochód? Ciężko stwierdzić bo może podobać się każdemu. Dla rodziny raczej się nie nada, chociaż skoro kiedyś autem rodzinnym był Maluch to Evoque też jest rodzinny. Ten samochód pasuje mi do singla, który będzie pasował swoim własnym stylem ubioru i bycia, do charakteru Range'a. Samochód pasuje na wakacyjny wyjazd nad morze, w góry ale i by podjechać nim do luksusowej restauracji albo komfortowo i stylowo... stać w korku. Brałbym!