Metoda starych kierowców. Do dziś ją stosują przy mrozach
Tzw. czarny lód to nad wyraz niebezpieczne zjawisko pogodowe występujące na drogach. Dodatkowo opady marznącego deszczu powodują jeszcze większe zagrożenie. Warto posłuchać rady doświadczonych kierowców.
23.11.2023 | aktual.: 24.11.2023 09:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chodzi o to, że pomimo iż z punktu widzenia kierowcy droga jest czarna, to w rzeczywistości pokryta cienką warstwą zamarzniętej wody. Stąd określenie "czarny lód". To mieszanka najgorszego, czyli mokrej nawierzchni i lodu. Nie należy mylić tego zjawiska z tzw. szklanką, którą zazwyczaj widać, bo jest to mocna warstwa lodu, nierzadko świecąca z daleka.
Czarny lód bywa o tyle zdradliwy, że naprawdę trudno go zauważyć, a występuje tylko miejscami, więc jeśli przy pierwszym hamowaniu na niego nie trafimy, możemy mieć złudne poczucie przyczepności na drodze.
Dlatego też warto wiedzieć, gdzie występuje najczęściej czarny lód. Ze względu na fakt, że jest to zjawisko będące na granicy zamarzania wody, ale występujące w temperaturze ok. zera lub nawet lekko dodatniej, to najbardziej zdradliwe są miejsca schłodzone i zacienione.
Czarnego lodu możesz spodziewać się:
- w miastach na wąskich uliczkach z dużą liczbą zabudowań (duże zacienienie),
- na drogach w lesie (duże zacienienie),
- na otwartych przestrzeniach z dużą liczbą drzew przy drodze od strony słońca (zacienienie miejscowe),
- na wiaduktach (wyraźnie chłodniejsza jezdnia).
Czarny lód - jak się zachować?
Jedną z najbardziej oczywistych rad, jakie są, to zmniejszenie prędkości. Zwłaszcza przed zakrętami powinniśmy zwolnić znacznie bardziej niż zwykle. To samo dotyczy dojazdów do skrzyżowań - można nie wyhamować, więc warto zwolnić dużo wcześniej.
Inną z rad jest zasada, którą stosują doświadczeni kierowcy, wychowani na samochodach bez systemów ABS i innych systemów przeciwpoślizgowych. Co jakiś czas warto przyhamować mocniej na drodze, wymuszając ewentualnie zablokowanie kół.
Z systemem ABS koła się nie zablokują, ale poczujemy charakterystyczną pulsację pedału hamulca i usłyszymy terkot pompy (to oznacza chwilowe blokowania i odpuszczanie hamulców). Zależnie od tego, czy nawierzchnia jest tylko mokra, czy pokryta tzw. czarnym lodem, ABS włączy się wcześniej lub później, albo w ogóle nie dojdzie do jego uruchomienia. W ten sposób jesteśmy w stanie oszacować, czy jezdnia jest rzeczywiście śliska lub czy jest przyczepna tak, jak wygląda.
Jedna uwaga - zanim wykonacie taką próbę, koniecznie zerknijcie w lusterko wsteczne. Jeśli za wami jedzie inny pojazd, lepiej nie robić testu. Auto za wami może w was uderzyć, a nieuzasadniona próba hamowania może zakończyć się mandatem za spowodowanie kolizji.