Przed Fernando Alonso bardzo trudne zadanie – pokonać Jensona Buttona!

Nie trzeba długo myśleć, by zrozumieć dlaczego McLaren tak długo zwlekał z ogłoszeniem składu na sezon 2015. Kevin Magnussen był tańszy, a Jenson Button nie chciałby jeździć „za grosze”. To długie oczekiwanie wbrew pozorom podniosło wartość Jensona na rynku kierowców. Gdyby chodziło tylko o pieniądze na pewno wybrano by Magnussena, ale chodziło o wyniki.

Przed Fernando Alonso bardzo trudne zadanie – pokonać Jensona Buttona!
Marcin Łobodziński

30.12.2014 | aktual.: 02.10.2022 13:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Może Wam się wydawać, że Jenson Button to maruda, kierowca, którego nie powinno już być w stawce, marny fighter wymagający ciągłego zachęcania. Takie opinie nie zostały wyssane z palca, ale nie każdy zauważa, że Button to jeden z najlepszych kierowców w stawce, który w niemal całej swojej karierze nie miał większych problemów z pokonaniem zespołowych partnerów. Jeśli nie wierzycie, zajrzyjcie w statystyki lub czytajcie dalej.

Najmłodszych kierowców zdobywających punkty mieliśmy już kilku przez ostatnie lata, ale warto wspomnieć, że w roku 2000 do tego grona dołączył Jenson Button. Młody Brytyjczyk debiutował w Williamsie, ale szybko przeskoczył do Enstone. Zauważył go Flavio Briatore szukający młodego talentu do Bennetona przeobrażającego się w stajnię fabryczną Renault. Jenson w Williamsie został pokonany przez rewelacyjnego Ralfa Schumachera, a rok później przez kolejny młody talent – Giancarlo Fisichellę. Jednak gdy Włocha wymieniono na innego Włocha, Jarno Trulliego, Button nie miał problemów by pokonać go w kiepskim jeszcze, powracającym do F1 Renault, modelu RS22.

Po niezbyt udanym sezonie Buttonem zainteresowała się Honda i David Richards prowadzący zespół BAR, z którym Jenson spędził kolejne 7 lat. W pierwszym sezonie pokonał Jacquesa Villeneuve’a – przypomnę, że to mistrz świata. Kanadyjczyk nie był zadowolony z działań zespołu, a zespół nie był zadowolony z wysoko opłacanych umiejętności mistrza z 1997 roku. Dlatego w sezonie 2004 równie wysoko opłacany Button miał za partnera zawziętego Japończyka Takumę Sato. Był to najlepszy sezon zespołu BAR, który nie pokonał jedynie dominującego wówczas zespołu Ferrari. Takuma Sato został zmiażdżony, a Buttona sklasyfikowano na koniec sezonu na 3. miejscu. To był najlepszy rok Jensona w dotychczasowej karierze, a potem już tylko niepowodzenia.

Słaby BAR na sezon 2005 spadł na 6. pozycję w klasyfikacji konstruktorów, ale Button wyciskał z niego to, o czym Sato mógł tylko pomarzyć. W minionym sezonie, w słabym Ferrari Alonso zdobył ponad 3 razy więcej punktów od Räikkönena. W 2005 roku Button zdobył 37 razy więcej punktów od Sato! Punktował w 10 wyścigach, podczas gdy Japończyk w jednym.

Po fatalnym dla BAR sezonie uratowała ich Honda, która chciała mieć stajnię fabryczną. Zaczęło się nieźle, bo bazowali na doświadczeniach ludzi z BAR. Button dostał za partnera Rubensa Barichello, którzy pożegnał zespół Ferrari zdobywając dwa wicemistrzostwa. Brazylijczyk w pierwszym roku musiał uznać wyższość zadomowionego Buttona, który przy okazji wygrał swój pierwszy, dość zagmatwany wyścig na Węgrzech. W drugim Honda zbudowała fatalne RA107. Jenson zdobył wówczas 6 punktów, Rubens 0. Przynajmniej nie byli najgorsi, ale rok później już tak. Honda została sklasyfikowana jako ostatni zespół w stawce. Button zakończył sezon z 3 punktami, a Rubens z 11. Takiej porażki Jenson już więcej nie zaznał.

W 2009 roku zespół odrodził się pod nazwą Brawn GP. Kierowany przez Rossa Brawna ze sprytnymi rozwiązaniami nadwozia, bolidem przygotowanym na szybko, w ostatniej chwili i Jensonem Buttonem zdobył mistrzostwo. Tak naprawdę to nie był spacerek po zwycięstwo jak mogłoby się wydawać po rewelacyjnym początku, bo już w połowie sezonu stracili swój pęd, a w końcówce nie mieli szans z Red Bullem. Jednak Jenson wytrzymał presję, pokonał Rubensa i zdobył tytuł. Od tego czasu nie musiał już nikomu niczego udowadniać, a błyskawicznie docenił to Ron Dennis. W jednym zespole z mega szybkim, niezwykle utalentowanym Hamiltonem spokojny i niewyrywany Jenson Button miał być zmiażdżony. Ale nie został. Zdobył niewiele mniej punktów by w sezonie 2011 pokonać Lewisa. Pokonał też Fernando Alonso w Ferrari i Marka Webbera w rewelacyjnym Red Bullu. Nie udało się tylko dogonić Sebastiana Vettela, który w tym sezonie grał w zupełnie innej lidze.

W sezonie 2012 Jenson zdobył 2 punkty mniej od Lewisa, a rok później dostał nowego partnera, Sergio Pereza. Nie było problemów ze zniszczeniem porywczego Meksykanina, tak samo jak młodziutkiego Duńczyka w sezonie 2014. Ta historia trochę się przeciągnęła, ale wiecie dlaczego? 34-letni Brytyjczyk, który spędził swoją trwającą 15 sezonów karierę kierowcy F1 w 4 różnych zespołach ma za sobą 266 startów, 15 zwycięstw i jedno mistrzostwo. Nie są to statystyki powalające, zwłaszcza, że w swojej karierze stanął tylko 8 razy na pierwszym polu startowym. Fernando Alonso też zaliczył 4 zespoły, ale zdobył 2 tytuły i ponad dwa razy więcej zwycięstw. Tyle, że Hiszpan niemal całą karierę spędził w czołowych zespołach (poza debiutem i McLarenem), a Jenson 6 lat męczył się w zespole BAR/Honda (przypominam, że to była jedna stajnia).

Nie chcę wychodzić z hipotezą, że Jenson jest lepszym kierowcą, ale nie można powiedzieć, że jest słaby. Jeździ w czołówce i trzyma się czołówki lepiej niż robił to na przykład Mark Webber czy Rubens Barichello. Nigdy nie został tak zmiażdżony przez swojego partnera jak w minionym sezonie Kimi Räikkönen czy Sebastian Vettel. Nigdy nie był wyraźnie gorszy od swojego partnera, a zawsze w przeciągu sezonu wyciskał z auta wszystko. Podobnie jak Fernando. Nigdy nie było większej afery wokół Jensona (poza tym rzekomym przejściem do Williamsa na sezon 2005), a wokół Fernando cały czas jest gorąco. To Fernando jest postrzegany jako „najlepszy kierowca w stawce” i to na nim zawsze ciąży największa presja. To na niego, a nie na Jensona liczy Ron Dennis, Honda i kibice McLarena. W tym całym zamieszaniu wokół niego, Jenson może być silniejszy niż mogłoby się wydawać. Fernando łatwo złamać, co pokazał gołowąs Hamilton. Fernando to burza emocji, kłębek nerwów gdy coś idzie nie po jego myśli, a Jenson ma za sobą niejedną porażkę, niejedno już widział i wie jak zachować się, gdy cały plan diabli wzięli. A przed nimi ciężki rok, trudny sezon, być może spora liczba awarii i kolejny niedoskonały bolid. Po za Fernando przychodzi do McLarena i będzie mu trudniej znaleźć porozumienie z bolidem. Na pewno nie boi się Jensona, ale wiecie co? Jeśli coś pójdzie nie tak, Fernando może się złamać, a dla Buttona będzie to po prostu kolejny sezon. W przeciwieństwie do Brytyjczyka, Alonso nie wie co znaczy przegrać z zespołowym partnerem, przynajmniej tego nie pamięta. Dlatego przed nim bardzo trudne zadanie – wygrać po raz kolejny. Może być cholernie ciężko.

Komentarze (5)