Postanowił zawrócić przed bramkami. Skutek niestety łatwy do przewidzenia

Co robić, jeżeli zostaniemy jakimś cudem zaskoczeni przez bramki na autostradzie? Cóż, na pewno nie to, co zostało ukazane na nagraniu opublikowanym na kanale Stop Cham. Niefrasobliwość kierowcy opla insigni mogła skończyć się tragedią.

Zawracanie na autostradzie A4
Zawracanie na autostradzie A4
Źródło zdjęć: © YouTube | Stop Cham
Kamil Niewiński

27.09.2023 | aktual.: 27.09.2023 13:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dojazd do bramek na autostradzie wymaga od kierowców sporej dozy czujności, głównie z uwagi na zwalniające pojazdy. Przed niektórymi sytuacjami naprawdę trudno jest się uchronić - szczególnie, jeżeli w obliczu poboru opłat niektórzy zaczynają zachowywać się dość irracjonalnie. Oczywiście o ile można zrozumieć jeszcze pomylenie pasa i próbę jego zmiany poprzez cofanie spod szlabanu, to trudno wytłumaczyć… zawracanie.

Na kanale Stop Cham pojawiło się nagranie z autostrady A4. Z kamery zamontowanej w renault megane widzimy dojazd do bramek na odcinku Kraków - Katowice. Punkt poboru opłat musiał wystraszyć kierującego oplem insignią, który postanowił wykorzystać lukę w ogrodzeniu pomiędzy jezdniami i jak gdyby nigdy nic przeciąć kilka pasów ruchu, zawracając i kontynuując jazdę w przeciwnym kierunku.

Opel wykonał manewr, przecinając kilka pasów i niestety finał tej historii nie jest zbytnio zaskakujący. Kierowca renault jadący po lewym pasie, wyznaczonym dla kierowców płacących systemem elektronicznym, nie miał nawet czasu na reakcję i z impetem zderzył się z zajeżdżającym mu drogę oplem. Renault odbiło się i wjechało na drugą stronę jezdni, lecz jadące z naprzeciwka auta na szczęście w nie nie uderzyły.

Kiedy patrzy się na zachowanie kierowcy opla, może pojawić się pytanie: "co autor miał na myśli"? Już samo zawracanie na autostradzie to bardzo karkołomny pomysł, a dodatkowe przecięcie kilku pasów ruchu, kiedy na nich też są przecież inni kierowcy, to proszenie się o kłopoty. Niestety głupota kierującego insignią zakończyła się tym razem wypadkiem, lecz na szczęście w jego wyniku nikt nie ucierpiał. Wyższa prędkość mogłaby jednak sprawić, że kierowcy i pasażerowie nie mieliby tyle szczęścia.

Komentarze (3)