Agresywny 70‑latek. Chciał dać nauczkę, spychając auto z drogi
Gdyby nie wideorejestrator, kielecka policja miałaby twardy orzech do zgryzienia. W zdarzeniu uczestniczyło dwóch kierujących. Każdy z nich oskarżał drugiego o spowodowanie kolizji i agresję. Jak się okazało, wściekłość sprawcy spowodowało przestrzeganie przepisów innego kierującego.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mogłoby się wydawać, że skłonność do agresji i lekkomyślność to przywary charakterystyczne dla młodego wieku. Zdarzenie z Kielc pokazuje jednak, że bywa inaczej. Na ul. Krakowskiej doszło do kolizji. Gdy na miejscu pojawiła się policja, obydwaj kierujący wzajemnie oskarżali się o spowodowanie zdarzenia. Rozstrzygnięcie przyniosło sprawdzenie nagrania z wideorejestratora zamontowanego w fiacie. I było ono zaskakujące.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje kielecka policja, wszystko zaczęło się od zgodnego z przepisami zachowania kierowcy włoskiego auta. 67-letni mężczyzna, na ul. Jagiellońskiej korzystając z zielonej strzałki, zatrzymał się przed sygnalizatorem. Tego właśnie wymaga prawo, ale manewr rozsierdził jadącego za nim 70-latka. Kierowca mercedesa zaczął trąbić, ale to nie wystarczyło, by dać upust nagromadzonej agresji.
Po pokonaniu skrzyżowania starszy z mężczyzn wyprzedził fiata i zaczął niebezpiecznie zajeżdżać drogę młodszemu kierowcy, próbując zepchnąć go z jezdni. Ten postanowił przyspieszyć, by uciec przed furiatem, a gdy to nie przyniosło poprawy, zwolnił. W końcu doszło do kolizji, w wyniku czego została wezwana policja.
Mundurowi sprawdzili trzeźwość obydwu kierowców. Alkomat niczego nie wykazał. Zachowania kierowcy mercedesa nic nie tłumaczyło, więc policjanci odebrali 70-latkowi prawo jazdy. O jego dalszym losie zdecyduje sąd.
Próba dawania nauczki innym uczestnikom ruchu to jeden z najgorszych pomysłów, jakie mogą przyjść do głowy kierowcy. Po pierwsze, w takiej sytuacji łatwo o groźne zdarzenie. Po drugie, można nie mieć racji.