Porsche Taycan zmieni opinię o elektrykach. W specyfikacji nie ma nic z odkurzacza
Pierwszy samochód elektryczny z Zuffenhausen jest coraz bliżej. Najpierw poznaliśmy jego nazwę – już nie Mission E a Taycan – a teraz zasłonę tajemnicy zdjęto ze specyfikacji. Liczby napawają optymizmem.
30.07.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Specyfikacja udostępniona przez Porsche nie jest konkretna, ale pokazuje rząd wilekości, w które wpisuje się ich nowe auto. Za napęd sportowej limuzyny posłużą dwa motory elektryczne o łącznej mocy przekraczającej 600 KM. Do pierwszej setki rozpędzi się w znacznie mniej niż 3,5 s, zaś do drugiej w mniej niż 12 s. Inżynierowie zadbali też, by auto nie przegrzewało się przy ostrzejszej jeździe.
Soul, electrified. – The Porsche Taycan is coming.
Na jednym ładowaniu Taycan ma móc przejechać ponad 500 km, lecz nie jest jasne, jak to zostało zbadane. Logika podpowiada, że mówimy tutaj o bardziej szczegółowym WLTP. Największym zaskoczeniem jest jednak czas ładowania. Wystarczy podłączyć auto na 15 minut do najmocniejszej, 800-woltowej ładowarki, by móc przejechać 400 km. W sekcji dotyczącej uzupełnienia akumulatorów producent wspomina też o dużym, 10-calowym wyświetlaczu dotykowym.
Porsche planuje sprzedawać 20 tys. egzemplarzy rocznie i to dopiero początek. Do 2025 co drugie auto wyjeżdżające z fabryki ma mieć jakąś formę elektrycznego napędu: połowa z nich ma być w pełni elektryczna, połowa to hybrydy plug-in. Premiera Taycana przewidziana jest na 2019 rok.