Odwiedziłem polskich "piekarzy" przed startem w Le Mans. Nowy samochód imponuje

Trzeci rok z rzędu nad głównym budynkiem na Circuit de la Sarthe podczas 24-godzinnego wyścigu w Le Mans zawiśnie polska flaga. Wszystko dzięki zespołowi Inter Europol Competition, czyli pierwszej ekipie z naszego kraju startującej w tych słynnych zawodach. W 2021 r. wystartuje ona szybszym i mniej awaryjnym samochodem.

Samochód LMP2 zespołu Inter Europol Competition
Samochód LMP2 zespołu Inter Europol Competition
Źródło zdjęć: © fot. Szymon Jasina
Szymon Jasina

05.08.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:37

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wyścigi samochodowe to sport zespołowy, a w przypadku zawodów długodystansowych daje się to odczuć jeszcze bardziej. Dlatego podczas odbywającego się od blisko 100 lat 24-godzinnego wyścigu Le Mans to właśnie kraj, z którego pochodzi zespół, jest ważniejszy nawet niż narodowość kierowców. Cieszy więc, że od 2019 r. podczas francuskiego wyścigu możemy kibicować polskiemu zespołowi Inter Europol Competition. A wiele wskazuje, że w 2021 r. może być jeszcze lepiej.

W dwóch edycjach wyścigu polska ekipa startowała samochodem ligier JS P217. Niestety nie była to udana konstrukcja. To właśnie awarie auta były największymi problemami zespołu Inter Europol Competition. Podobnie jak inne teamy, tak też Polacy zdecydowali się na zmianę. W 2021 r. na starcie stanie tylko jeden ligier, a ekipa z naszego kraju, podobnie jak niemal cała stawka LMP2, wystartuje samochodem oreca 07.

Obraz
© fot. Szymon Jasina

Inter Europol Competition ma już za sobą trzy starty tą maszyną (dwa piąte miejsca i jedno czwarte na włoskiej Monzy) i samochód nie sprawiał zespołowi żadnych większych problemów. To nastawia optymistycznie. Jak w rozmowie z Autokult.pl tłumaczy Jakub Śmiechowski, jeden z kierowców ekipy, oreca jest nie tylko mniej awaryjna, ale też po prostu szybsza. Zawodnik mówi też, że przesiadka nie wymagała długiego przyzwyczajania, co zresztą widać po wynikach w tegorocznych mistrzostwach świata WEC.

Ja mogłem odwiedzić garaż zespołu Inter Europol Competition na kilka dni przed ich wyjazdem do Francji. Choć słowo "garaż" chyba nie jest tu na miejscu. Jest to profesjonalnie wyglądająca hala, na której piętrze znajdują się stanowiska dla trzech samochodów wyścigowych – jednego klasy LMP2 przygotowywanego do Le Mans i dwóch aut LMP3 startujących w European Le Mans Series.

Obraz
© fot. Szymon Jasina

Wszystkie trzy samochody pomalowane są w łatwe do zauważenia na torze kolory, czyli żółty i zielony. Polska ekipa ma też ciekawy przydomek, gdyż nazywana jest "piekarzami". Wszystko dlatego, że Inter Europol to firma działająca właśnie w tej branży – może nie ma szczególnie znanej nazwy, ale warto wspomnieć, że dostarcza pieczywo do 30 różnych krajów.

Tym, co może zaskoczyć w garażu ekipy, to widok oreki szykowanej na 24-godziny wyścigu. Zamiast gotowej, czekającej na start maszyny zobaczyłem niemal pusty monokok z silnikiem i skrzynią biegów. Tylna oś leżała poniżej, a w kabinie nie było niemal nic – nawet szyby. To jednak standardowy proces przygotowywania samochodu wyścigowego do zawodów.

Obraz
© fot. Szymon Jasina

Po poprzednim wyścigu, który odbył się w Monzy we Włoszech, samochód zostaje całkowicie rozebrany. Każda część jest dokładnie kontrolowana. Wiele elementów trafia na prześwietlenie. W ten sposób pilnuje się, aby auto było w idealnym stanie przed startem. W wyścigach długodystansowych, gdzie liczy się niezawodność, jest to kluczowe.

Jak wyjaśnia Sascha Fassbender, menedżer zespołu, trzeba dmuchać na zimne i nie można oszczędzać. Tłumaczy to na przykładzie – co jeśli nie wymieni się części za kilkaset euro? W przypadku wyścigowych technologia taka kwota to grosze, a ta drobna oszczędność może później doprowadzić do awarii i wycofania się z wyścigu lub straty czasu na naprawę.

Obraz
© fot. Szymon Jasina

Przed wyścigiem w Le Mans mechanicy muszą też przystosować samochód do specyficznego toru, jakim jest Circuit de la Sarthe. Duża liczba i długość prostych powoduje, że jak nigdzie indziej liczy się tam prędkość maksymalna, która w przypadku samochodów LMP2 przekracza nawet 330 km/h. Dlatego samochód dostosowywany jest właśnie pod taką pętlę. Jak? Między innymi stosuje się tylną oś o zmniejszonym tarciu i trzeba ją wymienić między wyścigami.

Na Le Mans jedzie ponad 30-osobowy zespół i każdy jego członek ma swój udział w ostatecznym wyniku. Oczywiście przygotować trzeba nie tylko samochód, ale też kierowców. Dbają oni o kondycję fizyczną, aby sprostać wielu godzinom na torze, a do jazdy przyzwyczajają się w symulatorach. To one pozwalają wejść w rytm jeszcze przed pokonaniem pierwszych kilometrów we Francji.

Obraz
© fot. Szymon Jasina

Będąc w siedzibie zespołu Inter Europol Competition, największe wrażenie zrobił na mnie profesjonalizm zespołu. W takich zawodach jak klasa LMP2 w 24-godzinnym wyścigu Le Mans nie startują przypadkowe ekipy. Polacy ścigają się w różnych seriach od 2010 r. i znają się na tym świetnie. Nie tylko cały zakład wygląda imponująco, ale dobrze wygląda też chłodne podejście całej ekipy do wyścigu.

Choć mają wyniki w mistrzostwach WEC, trzech dobrych i doświadczonych kierowców i przede wszystkim nowy samochód, to nie pompują oczekiwań. Wiedzą, że do wyścigów trzeba podchodzić z pokorą. Ale my, kibice, wiemy swoje – polscy "piekarze" tak mocni nie byli jeszcze nigdy.

Obraz
© fot. Szymon Jasina

Wyścig 24 godziny Le Mans odbędzie się w dniach 21-22 sierpnia 2021 r. 62 samochody zaczną ściganie o godzinie 16:00 w sobotę i możemy być pewni, że jak co roku będzie to wyjątkowy spektakl. Dla nas tym ciekawszy, że najbardziej polski w historii. Przypomnijmy, że oprócz zespołu Inter Europol Competition, w którym jeździ Jakub Śmiechowski, w tej samej klasie LMP2 w tym roku wystartuje też Robert Kubica w ekipie Team WRT.

Obraz
© fot. Szymon Jasina
Źródło artykułu:WP Autokult
wyścigiwyścigi wec24h le mans
Komentarze (0)