Polacy wystartowali w Rajdzie Finlandii. Udawali prawdziwą załogę

W tegorocznym Rajdzie Finlandii oficjanie nie startowała żadna polska załoga. Dwóch śmiałków postanowiło jednak bronić honoru naszego kraju. Okleili swoje auto, tak, by przypominało prawdziwą rajdówkę, ubrali kombinezony i wyruszyli na rajdową trasę. Teraz czeka ich prawdopodobnie sroga kara.

Rajd Finalndii odbył się w pierwszy weekend sierpnia
Rajd Finalndii odbył się w pierwszy weekend sierpnia
Źródło zdjęć: © Fot. RONI REKOMAA/AFP/East News
Aleksander Ruciński

07.08.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Młodzi mężczyźni zadbali o wszystkie szczegóły. Wyposażyli się w naklejki organizatora rajdu, rajdowych mistrzostw świata oraz sponsorów. Zadbali też o odpowiedni samochód - Mitsubishi Lancer. Włożyli naprawdę sporo wysiłku, by sprawić profesjonalne wrażenie.

Śmiałkowie nie mieli oczywiście wstępu do parku serwisowego, ale jak ustaliła fińska policja, udało im się dołączyć do Otta Tanaka i Sebastiana Ogiera na dojazdówkach i kilku odcinkach specjalnych. Przejazd w otoczeniu gwiazd - nic tylko pozazdrościć.

Wszystko układało się całkiem nieźle do czasu aż przedstawiciele lokalnego automobilklubu z Korpilahti zorientowali się, że na trasie rajdu są oszuści. Niezwłocznie poinformowali o tym organizatorów rajdu oraz opublikowali post na facebooku, w wyniku czego polska załoga trafiła w ręce policji.

Jak donosi lokalna gazeta Keskisuomalainen, młodym mężczyznom postawiono kilka zarzutów. Między innymi spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym, naruszenie praw autorskich dotyczących naklejek organizatora rajdu oraz... używania narkotyków. Najwyraźniej nasi rodacy wspomagali się nielegalnym "dopingiem".

Ich celem było wypromowanie rajdów w Polsce. Czy udało się go osiągnąć? Z pewnością, a nawet więcej - fałszywa załoga jest teraz na ustach całego świata, promując nie tylko sporty motorowe, ale i Rajd Finlandii oraz oczywiście Polskę.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)