Podnajmują zagranicznym oszustom auta w leasingu. "Słupy" zostają z niczym
Gangi m.in. z Francji i Hiszpanii wyłudzają w Polsce drogie samochody. Wyszukują u nas "słupów", którzy biorą leasing na siebie. Kontakt z przestępcami się urywa, a ofiary muszą płacić ogromne rachunki.
13.06.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mariusz Bartuzi ze Związku Polskiego Leasingu podaje przykład, jak jesienią zeszłego roku funkcjonariusze zatrzymali w Marsylii osiem "polskich" aut, w tym np. audi Q8. O sprawie poinformował "Auto Świat". Samochody zabrane handlarzowi narkotyków zostały skonfiskowane i wystawione na licytację. Ich odzyskanie było niemożliwe, a polski leasingobiorca został tylko z umową spisaną ręcznie na masce auta.
Podnajmowanie samochodów leasingowanych w Polsce to częste zjawisko. Co ciekawe, trafiają one do organizacji przestępczych czy młodzieżowych imigranckich gangów, gdyż zapewniają anonimowość. Na zdjęciach z tureckiego zlotu samochodów we Francji widać np. Audi RS6 czy BMW M4 Competiton z Polski – donosi "Auto Świat".
Leasing w wielu krajach Europy Zachodniej, a przede wszystkim we Francji, stał się ostatnio dużo droższy. Dlatego coraz częściej przestępcy z tych krajów szukają kogoś, kto weźmie w Polsce leasing na siebie i wynajmie takie auto. Jednak takie historie najczęściej kończą się tym, że opłaty za samochód przestają napływać, a sam pojazd nierzadko jest rozbijany czy niszczony i nie wraca do Polski.
Bartuzi informuje, że wszystko zaczyna się od znalezienia "słupa", który kuszony jest szybkim i wysokim dochodem, znacznie przewyższającym okresową opłatę leasingową. W zamian za np. kilka rat leasingu płatnych od razu, pojazd jest podnajmowany, a ofiara jest zapewniana, że cztery kółka będą odpowiednio zabezpieczone – np. urządzeniem do lokalizacji. Już sam fakt, że pośrednik prosi o zachowanie poufności, powinien wzbudzić nasze zainteresowanie.
Auta trafiają do krajów trzecich. W większości przypadków są nie do odzyskania. Jeśli zostaną spalone, zniszczone czy opuszczone, zakład ubezpieczeń odmawia wypłaty odszkodowania z powodu złamania przepisów w umowie. Pełne zobowiązanie to często ponad 200-300 tys. zł!