Pod prąd w BMW. Kierowcy uciekali, 40‑latek wolał zaryzykować
Trudno sobie wyobrazić, co kierowało mężczyzną zasiadającym za kółkiem BMW, ale wszystko wskazuje na to, że bardziej opłacało mu się jechać ekspresówką pod prąd, niż dotoczyć się do kolejnego węzła zgodnie z prawem. Usłyszał zarzut narażenia innych na niebezpieczeństwo utraty życia.
16.05.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Policja opublikowała film, który przestawia BMW gnające pod prąd na drodze S17 na granicy powiatów lubelskiego i puławskiego. Kierowało się ono w stronę Warszawy. Jak wynika z nagrania, kierowca wjechał na niewłaściwą drogę na węźle Nałęczów.
Co wtedy należałoby zrobić? Cóż, zgodnie z przepisami jechać do kolejnego węzła i tam zawrócić. Jak się jednak okazało, 40-letni mężczyzna narodowości ukraińskiej wolał jechać pod prąd, "uciekając" przed pojazdami jadącymi z naprzeciwka. Udało mu się tak przejechać kilka kilometrów.
Kierowca BMW został zatrzymany następnego dnia, tuż przed przejściem granicznym w Lubaczowie na Podkarpaciu. W momencie zatrzymania był trzeźwy. Usłyszał zarzut narażenia innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 40-latek przyznał się do winy i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze.