Pierwsza stłuczka Kii Stinger. Samochód wylądował pod taksówką
Niezależnie od tego czym jedziesz, prawdopodobnie nie chcesz, żeby z tym samochodem coś się stało. A już na pewno, gdy prowadzisz jedną z pierwszych na świecie Kię Stinger.
06.09.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na początku roku Kia zrobiła nam niespodziankę i pokazała samochód, którego prędzej spodziewaliśmy się po niemieckich markach premium. Stinger, bo o nim mowa, to duże, czterodrzwiowe coupé z napędem na tył. W najmocniejszej wersji jest napędzane silnikiem V6 o mocy 370 KM. Auto trafi do sprzedaży w przyszłym miesiącu. Mimo to, tytuł pierwszej stłuczki już został przyznany.
Zdarzenie miało miejsce w Waszyngtonie. Jak ustalił serwis Jalopnik, kierowca tego Stingera miał go tylko przetransportować. Gdy wyjeżdżał z miejsca parkingowego, w samochód uderzyła taksówka, po czym wjechała na maskę Kii. Oba auta pozostawały w tej dziwnej pozycji przez prawie 3 godziny. Dopiero wtedy udało się wydostać koreańskie coupé spod toyoty RAV4.
Zaskakujące, jak mało zniszczeń widać na Kii. Na pierwszy rzut oka wygląda, jakby poza wgnieceniem na błotniku nic się nie stało. Oczywiście, samochód będzie trzeba sprawdzić, lecz gdybym spotkał go na ulicy, nie zgadłbym, że ktoś wjechał na niego SUV-em. Dobrze to świadczy o nadchodzącym modelu. Najważniejsze jednak, że nikomu nic się nie stało.