Pamiętnik testa #0: Początek
Kiedy byliście jeszcze dziećmi to w jakim zawodzie widzieliście się w przyszłości? Strażak? Pilot? Lekarz? A może byliście wyjątkowo wrednymi rudymi dzieciakami, które chciały być pracownikiem urzędu skarbowego? Mój kolega marzył o byciu śmieciarzem, ale niestety nie dane mu było w życiu pobawić się tą wielką zabawką jaką jest śmieciarka. Tak, czy owak większość z tych marzeń przepadła już w wieku nastoletnim, cześć zweryfikował czas, a małej garstce udało się zająć stanowisko z dziecięcych wyobrażeń. Mi się nie udało, chciałem być pilotem. Ale z czasem stwierdziłem, że to dosyć kiepskie zajęcia jak na kogoś kto ma lęk wysokości, nawet jak stoi na taborecie.
20.08.2016 | aktual.: 01.10.2022 22:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na szczęście nie musiałem długo czekać na natchnienie, co mógłbym robić żeby czerpać z tego przyjemność. Mój tata całe życie pracuje przy samochodach, więc to naturalne, że garaż był dla mnie niczym wyspa piratów nafaszerowana skarbami. Na dodatek tak, do której co chwile przypływa nowy okręt. O złapanie bakcyla była więc równie łatwo, jak o złapanie Eboli w Południowej Afryce. Od dziecka byłem fanatykiem samochodów, tak dobrze przeczytaliście, byłem fanatykiem a nie fanem. Byłem wręcz dżihadystą motoryzacji i przez lata chciałem zrobić wszystko, aby zostać zawodowym kierowcą rajdowym lub wyścigowym. Niestety szanse na zrealizowanie takich marzeń dla Polaka są mniejsze niż to że zginiesz trafiony meteorytem.
Kombinując jak połączyć swoją pracę i zamiłowanie do samochodów, w końcu wpadłem na genialny pomysł. Zostanę dziennikarzem motoryzacyjnym! Droga do testowania aut, była długa i kręta bardziej niż serpentyny w północnych Włoszech. W międzyczasie, życie zweryfikowało moje wyobrażenia o pracy testera, z zajęcia do zarabiania na życie przerodziło się w pasję realizowaną po godzinach.
Pasję, która zmieniła mój punkt widzenia na wiele tematów, pokazała wiele rzeczy, których normalny kierowca nie zauważa, albo po prostu nie zwraca na nie uwagi, a bez wątpienia tej uwagi są warte. W mojej głowie zrodziło i w dalszym ciągu rodzi się wiele przemyśleń w mniejszym lub większym stopniu związanych z motoryzacją. Zarówno z tą z samego szczytu samochodowych marzeń, jak i zwykłej prozy życia za kółkiem.
W cyklu felietonów „Z pamiętnika testera” dzielę się z Wami drodzy INTERNAUCI (strasznie bawi mnie to słowo) nie tylko tym, jak zawód dziennikarza motoryzacyjnego wygląda od kuchni i jak w ogóle stać się kimś takim. W dużym stopniu piszę o tym, jak widzę życie za kierownicy testówek, co mnie cieszy, co mnie bawi i co mnie wkur…a, co mnie zasmuca i o tym co mnie zachwyca i olśniewa. O rzeczach, które dotyczą tylko garstki osób, ale też takich z którymi stykamy się wszyscy bez względu na wiek, czy status społeczny. Z resztą co ja Ci będę mówił, chodź i sprawdź sam.