Wsadzili pod maskę silnik z czołgu. Oto efekt
Kilka lat temu pisaliśmy o szalonym pojeździe będącym dziełem Daniela Wernera. Szwed postanowił wsadzić 27-litrowy silnik z czołgu pod maskę forda crown victorii. Jak się okazuje, projekt wciąż się rozwija.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Meteor Interceptor - tak dokładnie nazywa się szalony projekt ze Szwecji będący połączeniem amerykańskiego forda crown victoria z 27-litrowym silnikiem Meteor wykorzystywanym w brytyjskich czołgach. Więcej o tym projekcie pisaliśmy w 2021 roku. Szczegóły znajdziecie poniżej.
Od tego czasu sporo się zmieniło. Najważniejsze jednak, że Meteor Interceptor wciąż działa i ma się dobrze. Poza "niewielkimi" komplikacjami typowymi dla garażowych dzieł, "trzyma się kupy". Mało tego, nawet lata bokiem. Zresztą zobaczcie sami:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drifting a car with a tank engine!
Jak poinformował nas Daniel, w ostatnim czasie głównym problemem było ślizganie się automatycznej skrzyni biegów - konwerter nie był w stanie poradzić sobie z ogromnym momentem obrotowym generowanym przez 27-litrowy silnik. Na szczęście z pomocą przyszli znajomi.
"W tę niedzielę mieliśmy okazję pojechać samochodem na stare lotnisko, gdzie mogliśmy go wypróbować. Tym razem udało nam się pożyczyć konwerter od znajomego, który jeździ w wyścigach drag. Ten konwerter działał o wiele lepiej, jak widać na filmie na YouTube. Więc teraz, gdy tylko dotykamy pedału gazu, tylne koła zaczynają się kręcić. Zdaliśmy sobie więc sprawę, że możemy spróbować poślizgu z nim, chociaż nigdy nie był to nasz cel. Ale przy tak dużym momencie obrotowym to wcale nie jest problem." - wyjaśnia twórca projektu.
Przy okazji jednak pojawił się nowy problem. Podczas ostrej jazdy z odpowietrzenia skrzyni korbowej wydobywa się sporo oleju, który rozpryskuje się po całej komorze silnika. W planach jest więc budowa zbiornika, który pozwoli gromadzić olej.
"Poza tym samochód prowadzi się absolutnie fantastycznie, a to daje nam pewność, że będziemy mogli jeździć nim znacznie częściej w przyszłym sezonie." - wyjaśnia Daniel. Nie pozostaje nic innego, jak życzyć powodzenia i dalszych sukcesów w rozwoju tego wspaniałego projektu.