Oryginalny Dodge Charger w nieoryginalnym stylu

Wielu z nas marzy o posiadaniu oryginalnego muscle cara z lat 60-70. Niestety rzeczywistość i kontakt z takim autem mogą być bolesne. Co innego marzyć, a co innego posiadać. Nie oszukujmy się - oryginalne, 50-letnie muscle cary nie mają absolutnie żadnych zalet, a jazda nimi to zwyczajna udręka. Ani to się nie prowadzi, ani nie hamuje, a komfort ma się wtedy, gdy odnajdzie się szeroką i prostą drogę z małym natężeniem ruchu. Niestety nawet na prostej w wyścigu spod świateł przegramy z mocniejszym hot hatchem. Są jednak tacy, którzy pomimo to spełniają marzenie, ale w nieco inny sposób.

Sztuką jest nie tylko zakup, ale i przygotowanie muscle cara do współczesnych warunków i w taki sposób, by autem jeździło się choć jak namiastką współczesnego samochodu

Marcin Łobodziński

30.11.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ten Dodge Charger jest jednym z takich samochodów. Choć zdjęcia mają na celu prezentację przede wszystkim felg HRE Performance Wheels, to koła nie są tutaj jedyną zmianą w stosunku do oryginału

Na szczęście modyfikacje zostały przeprowadzone na tyle mądrze, że zachowano oryginalną linię nadwozia i oryginalny, zgodny z epoką styl

Wystarczy jednak podejść bliżej, by zobaczyć współczesne reflektory LED czy wykończenia karoserii z włókna węglowego

Zbliżając się do kół, zauważycie nie tylko nowoczesne hamulce z sześciotłoczkowymi zaciskami oraz nawiercanymi i nacinanymi tarczami, ale też opony o wysokiej przyczepności

Same felgi również dobrano z pomysłem i nie przesadzono z ich rozmiarem jak to nie raz bywa w stajniach typu Chip Foose

Kolejne zmiany w stosunku do oryginału znajdziemy wewnątrz. Współczesne, wygodne fotele i tylna kanapa, to jak nietrudno się domyślić nie jedyne elementy, jakie zmodyfikowano

Wystarczy lepiej się przyjrzeć, by dostrzec nową tapicerkę, a nawet cały panel deski rozdzielczej. Wszystko wykonane z najwyższą starannością

I jeszcze rzut oka pod maskę. To nie jest oryginalny silnik sprzed półwiecza lecz 9-litrowa jednostka Mercury Racing z dwiema turbosprężarkami i mocą 1650 KM!

I jak Wam się podoba taka propozycja? Wolelibyście oryginał, czy oryginał w zupełnie nowy sposób?