Objechali Polskę wzdłuż granic w rekordowym czasie. Nie było łatwo
W 59 godzin i 30 minut dookoła Polski. Grupa zapaleńców postanowiła sprawdzić, jak szybko da się objechać nasz kraj, podróżując jak najbliżej jego granic. W niecałe 2,5 doby pokonali 3520 km, zahaczając o najdalej wysunięte zakątki na każdej z geograficznych ścian. Nie było łatwo, ale podróż zakończyła się pełnym sukcesem.
01.06.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
3520 km, 400 litrów spalonego ON i 29 zmian za kierownicą - tak w skrócie można opisać imponujący wyczyn Polaków, którzy postanowili objechać swoją ojczyznę jak najbliżej jej granic. Pomysł zrodził się w głowach czterech znajomych, którym od zawsze było po drodze z motoryzacją. To Sławomir Poros, Maciej Jasiński, Bartosz Pietrzak oraz Piotr Karolewski znani niektórym także z organizacji eventów "Śniadanie i Gablota" odbywających się cyklicznie w największych polskich miastach.
Ich przygoda z rekordami zaczęła się już w 2019 roku, podczas Super S Rally, który polegał na odwiedzeniu wszystkich 6 miast goszczących "Śniadanie i Gablotę" w mniej niż 24 godziny. Udało się z 30-minutowym zapasem. Rok później, podczas pandemicznych wakacji ekipa postanowiła pokonać wielką pętlę, objeżdżając nasz kraj dookoła w 40 godzin i 43 minuty.
Teraz poprzeczka została podniesiona jeszcze wyżej, gdyż celem stało się przejechanie Polski jak najbliżej granic, z odwiedzinami w najdalej wysuniętych punktach. Imponujące wyzwanie wymagało właściwego planu i przygotowania. Począwszy od koordynacji wyprawy z biurem rekordów, odpowiedzialnym za potwierdzanie Rekordów Polski oraz Rekordów Guinnessa, poprzez przygotowanie techniczne, a skończywszy na konkretnym planie podróży.
Volkswagen Transporter T6.1 z 4-osobową ekipą na specjalnie przygotowanym pokładzie wystartował z Helu 22 maja o godzinie 11:30, zahaczając po drodze m.in. o Gwiazdę Północy, zakole Odry w okolicach Cedyni, bieszczadzkie Wołosate, Zosin na wschodzie kraju i Piaski przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim. 24 maja o godzinie 22:31 zespół ponownie zameldował się na Helu.
Podczas podróży członkowie zespołu co 2 godziny zmieniali się za kierownicą, pełniąc wartę złożoną z kierowcy i pilota. Pozostała dwójka odpoczywała w tym czasie na tyłach pojazdu. Rekordziści przyznają, że wsparcie pasażera było niezbędne szczególnie nocą, na krętych górskich drogach, pełnych dzikiej zwierzyny. Choć nie było łatwo, wszyscy dotarli do celu cali i zdrowi, a co najważniejsze, z oficjalnym rekordem.