Nowe przepisy jednak działają. Ale tylko na przejściach dla pieszych
Wbrew obawom części kierowców sytuacja na drogach nie pogorszyła się tak, jak prorokowali. Minęło pół roku od wprowadzenia nowych przepisów i widać poprawę na przejściach dla pieszych. Gorzej jest za to na autostradach i drogach ekspresowych.
15.12.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie ma "świętych krów", jest poprawa
Od 1 czerwca zdecydowanie bliżej nam do Europy Zachodniej — przynajmniej pod względem przepisów o pieszych. Od tego dnia, w świetle Prawa o ruchu drogowym, piesi mają pierwszeństwo przed pojazdami (z wyjątkiem tramwajów) już w momencie, gdy wchodzą na przejście, a nie dopiero wtedy, gdy się na nim znajdują. Choć podobne zapisy funkcjonują w przepisach krajów Europy Zachodniej od lat, wprowadzona w Polsce zmiana wzbudziła kontrowersje u wielu kierowców.
"Będzie sporo kalek po tych wakacjach, już wózki inwalidzkie zamawiajcie. Droga powinna być dla kierowców"; "Ten przepis to pomyłka, teraz dopiero będzie dochodzić do potrąceń na pasach, kto to wymyślił?"; "No to wynikiem tego będzie lawinowy wzrost potrąceń. Nic to, że auto nie zatrzyma się w miejscu. Ważne, że mam pierwszeństwo"; "Ciekawe, ile osób zginie zgodnie z przepisami, bo mieli pierwszeństwo. Żal mi wszystkich, którzy zabiją pieszego na pasach" — to tylko niektóre z tych nieprzychylnych komentarzy. Praktyka pokazała jednak, że stało się inaczej.
Gdy minęło pół roku od wprowadzenia nowych przepisów, poprosiłem Komendę Główną Policji o dane na temat zdarzeń drogowych od początku czerwca do końca listopada oraz w analogicznym okresie 2020, 2019 i 2018 r. Zestawienie z wcześniejszymi latami może być pomocne, ponieważ wybuch pandemii znacznie zmienił natężenie ruchu na polskich drogach. Na co wskazują dane?
| |||||||||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Liczba wypadków na przejściach dla pieszych w porównywanym okresie 2021 r. była wyższa niż rok wcześniej, ale też wyraźnie niższa niż w latach 2018-2019. Należy pamiętać, że 2020 r. był pod względem ruchu nieco inny niż poprzednie ze względu na wybuch epidemii koronawirusa. Co ważne, liczba śmiertelnych ofiar potrąceń na przejściach zmalała. Warto też zestawić te wartości z liczbą wypadków z pieszymi w ogóle. Od czerwca do listopada 2020 r. było ich 2542, a w porównywalnym okresie 2021 r. — 2663. Tu również nastąpił wzrost.
Zdecydowanie więcej mandatów wystawiono kierowcom łamiącym przepisy na przejściach. Od czerwca do listopada 2021 r. wykroczenie nieustąpienia pierwszeństwa pieszym na zebrze popełniło 6441 kierowców. W porównywalnym okresie 2020 r. policja wykryła 3890 takich zdarzeń, w roku 2019 — 5033, a w 2018 r. — 4324. W 2021 r. było to więc o 65 proc. mniej niż w 2021 r.
Kierowcy muszą mieć się na baczności. Lepiej wziąć sobie do serca przepis, który nakazuje kierowcom zwolnienie przed przejściem, jeśli w pobliżu są ludzie. Od stycznia, według nowego taryfikatora mandatów, za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu grozi mandat w wysokości przynajmniej 1500 zł.
Na autostradach bez zmian
Druga z dużych zmian z 1 czerwca 2021 r. dotyczyła autostrad i dróg ekspresowych. Nowe przepisy dokładnie określiły tam minimalny odstęp od poprzedzającego pojazdu. Obecnie ma on mieć przynajmniej tyle metrów, ile wynosi połowa wartości prędkości określonej w km/h. W praktyce oznacza to, że przy prędkości 140 km/h powinno być to 70 m, a przy prędkości 120 km/h — 60 m.
| |||||||||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
W założeniu wszystko brzmi dobrze. W praktyce jest jednak inaczej. Po pierwsze, wiele osób nie wie, że taki przepis wszedł w życie. W badaniu ankietowym przeprowadzonym w październiku dla Wirtualnej Polski tylko 41 proc. zapytanych kierowców odpowiedziało, że w tym względzie zaszły zmiany w przepisach. Ponadto jedynie połowa kierowców prawidłowo określiła właściwy odstęp przy 140 km/h. Skąd taka skala nieświadomości? U jej podłoża z pewnością leży rządowa kampania społeczna – spóźniona i mało merytoryczna. Kierowcy też nie interesują się zmianą, ponieważ raczej nie boją się kary. Dlaczego?
By zmierzyć odległość, potrzebny jest odpowiedni sprzęt. W Polsce nie ma jednak fotoradarów, które dysponowałyby taką funkcją. Policja może egzekwować ten przepis, wykorzystując drony. Tych jednak nie jest dużo. Funkcję pomiaru odległości mają laserowe mierniki prędkości typu TrueCam. I tu są jednak problemy. Po pierwsze, ta funkcja nie jest objęta kontrolą metrologiczną, więc nie ma całkowitej pewności, że działa ona prawidłowo w każdym urządzeniu. Po drugie, trudno bezpiecznie przeprowadzić pomiary i zatrzymać sprawcę wykroczenia, jeśli pojazdy poruszają się z prędkością 140 km/h. Policja zwykle wybiera więc wiadukty, z których mierzy odległości. Najlepiej w pobliżu Miejsc Obsługi Podróżnych, gdzie inny patrol może bezpiecznie zatrzymać auta.
Zmiany będą trwać jeszcze długie lata
Zmiany w przepisach, które weszły w życie 1 czerwca 2021 r., mają zwiększyć bezpieczeństwo na naszych drogach. Dane dotyczące pieszych dają nadzieję, że to początek tendencji spadku liczby zdarzeń, szczególnie tych najtragiczniejszych. Wiele do zrobienia jest jednak jeszcze w sprawie odstępu na autostradach i drogach ekspresowych. Pozostaje też kwestia poprawy jakości infrastruktury dróg i ich oznakowania czy oświetlenia. Zmiany będą trwały lata.