Nowe Isuzu D‑Max - debiut w Tokio

Europejczycy, a szczególnie Polacy nie mają w zwyczaju kupować pojazdów klasy pick-up. Takie samochody są oczywiście dostępne na naszym rynku, jakie, o tym pisaliśmy niedawno. Jednym z nich jest Isuzu D-Max, którego nowa odsłona została zaprezentowana podczas salonu samochodowego w Tokio.

2012 Isuzu D-MAX
2012 Isuzu D-MAX
Arkadiusz Gabrysiak

03.12.2011 | aktual.: 12.10.2022 12:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Europejczycy, a szczególnie Polacy nie mają w zwyczaju kupować pojazdów klasy pick-up. Takie samochody są oczywiście dostępne na naszym rynku, jakie, o tym pisaliśmy niedawno. Jednym z nich jest Isuzu D-Max, którego nowa odsłona została zaprezentowana podczas salonu samochodowego w Tokio.

Oczywiście bryła pojazdu nie uległa zmianie - w końcu to pick-up, a więc nic nowego tutaj wymyślić nie można. Zaobserwujemy więc wysoko poprowadzoną linię maski, kabinę pasażerską oraz przestrzeń ładunkową z tyłu. Pas przedni odświeżonego Isuzu D-Max przybrał natomiast bardziej "skośnooki" wygląd. Z tyłu dostrzeżemy charakterystyczny zestaw świateł w formie słupka.

2012 Isuzu D-MAX
2012 Isuzu D-MAX

Co ciekawe, samochód powstał przy współpracy z GM, a jego bratnią duszą będzie nowy Chevrolet Colorado, który jednak w mojej opinii prezentuje się znacznie lepiej od Isuzu. Oba modele będą wytwarzane w fabryce mieszczącej się w Tajlandii.

Isuzu D-Max będzie dostępne w opcji z pojedynczą lub podwójną kabiną pasażerską, a do wyboru będą trzy jednostki wysokoprężne: dwa 2,5-litrowe silniki o mocy 115 i 136 KM oraz 3,0-litrowy motor generujący 177 KM. Każda wersja będzie mogła współpracować z 5-biegową skrzynią manualną lub też 5-stopniową skrzynią automatyczną. W opcji dostępny będzie także stały napęd na wszystkie koła.

  • 2012 Isuzu D-MAX
  • 2012 Isuzu D-MAX
  • 2012 Isuzu D-MAX
  • 2012 Isuzu D-MAX
  • 2012 Isuzu D-MAX
  • 2012 Isuzu D-MAX
  • 2012 Isuzu D-MAX
[1/7] 2012 Isuzu D-MAX

Źródło: Carscoop

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)