Koncept nowej Toyoty Mirai udowadnia, że ekologia nie musi być brzydka

Nie oszukujmy się - pierwsza generacja modelu Mirai nie należy do zbyt urodziwych aut. Japończycy uczą się na błędach, czego przykładem jest nowa odsłona wodorowej Toyoty. To koncept, który - jak twierdzi producent - praktycznie nie różni się od wersji produkcyjnej.

Kia Stinger, czy Audi A7? Trudno powiedzieć, ale ważne, że jest ładnie.
Kia Stinger, czy Audi A7? Trudno powiedzieć, ale ważne, że jest ładnie.
Źródło zdjęć: © mat.prasowe
Aleksander Ruciński

11.10.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Koncept nowej Toyoty Mirai wygląda świetnie. Dynamiczne linie szczególnie z boku budzą skojarzenia m.in. z Kią Stinger. Dojrzała stylistyka w niczym nie przypomina tej, którą znamy z modelu zaprezentowanego w 2014 roku. Auto wydaje się też większe niż dotychczas. Jeśli chodzi o detale, widać tu inspirację m.in. nową Suprą, choć oczywiście jest to pojazd o zupełnie innym charakterze.

Zapowiedź drugiej generacji modelu ujrzy światło dzienne pod koniec października podczas Tokyo Motor Show. Jakiś czas później trafi do seryjnej produkcji. Podejrzewamy, że stanie się to w ostatnim kwartale 2020 roku. Japończycy postąpili jednak właściwie, chwaląc się wyglądem auta już dziś. Można się spodziewać, że lista chętnych będzie naprawdę długa.

Mirai będzie bazował na nowej platformie TNGA i - co ciekawe - będzie pojazdem tylnonapędowym. Inżynierom zależało na uzyskaniu jak najlepszych właściwości jezdnych. Ta sama konstrukcja może zostać w przyszłości wykorzystana przez Lexusa. Co więcej, to właśnie dzięki tylnemu napędowi udało się uzyskać inne, ostrzejsze proporcje nadwozia, które będzie dłuższe, szersze i niższe niż dotychczas.

Nie mniej efektownie zaprezentuje się wnętrze. Kokpit konceptu, przypominający nieco rozwiązania stosowane w Mercedesie, opiera się na dwóch dużych wyświetlaczach, z czego jeden pełni rolę wskaźników, a drugi odpowiada za multimedia. Potężny tunel środkowy, duże fotele i wszechobecne połacie skóry sprawiają luksusowe wrażenie. To nie jest zabawkowa, śmiesznie wyglądająca toyota napędzana wodorem, lecz prawdziwa, dojrzała limuzyna.

Obraz
© mat.prasowe

O ile wygląd nowej Mirai będzie różnił się znacząco od poprzednika, o tyle rozwiązania techniczne pozostaną podobne. Elektryczny napęd wodorowy zostanie oczywiście zoptymalizowany pod kątem wydajności i osiągów. Choć oficjalne dane techniczne pozostają jeszcze nieznane, Toyota już dziś mówi o większym zasięgu, będącym wynikiem zastosowania większych zbiorników na wodór oraz udoskonaleń w systemie ogniw paliwowych. Realnie może to być nawet 650 km.

Toyota udowadnia, że ekologia nie musi być dziwna i brzydka. Nowa Mirai jest samochodem, który ma szanse przyciągnąć klientów nie tylko ekologicznymi właściwościami, lecz przede wszystkim wyglądem i komfortem. Cieszymy się, że technologia wodorowa doczekała się właściwego opakowania, co z pewnością wpłynie na jej popularyzację i dalszy rozwój.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/12]
Źródło artykułu:WP Autokult
ToyotaekologiaToyota Mirai
Komentarze (10)