Nowa reklama BMW jest świetna. Chyba, że jesteś idiotą

Mamy to! Kolejny koncern samochodowy dał pożywkę trollom internetowym, którzy nie posiadają poczucia humoru, wyobraźni i luzu, ale za to mają dużo do powiedzenia.

Spieszmy się oglądać dobre reklamy, tak szybko są usuwane
Spieszmy się oglądać dobre reklamy, tak szybko są usuwane
Źródło zdjęć: © Fot. Facebook
Jakub Tujaka

25.10.2018 | aktual.: 01.10.2022 16:41

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od ponad stu lat filmy niosą rozrywkę pod strzechy. Buster Keaton skakał, latał, bił się, dawał się rozjeżdżać i pokazywał wiele innych popisów kaskaderskich. Wtedy mało kto znał się na trikach filmowców, ale myślałem, że po prawie 100 latach każdy myślący człowiek rozpozna, co jest fikcją, a co nią nie jest. Miałem racje, człowiek myślący tak, ale ciemna masa nie.

Wytłumaczę się z tytułu tekstu. Nawiązuje on do nawoływania internautów do wydania oświadczenia przez przedstawiciela jednego z koncernów samochodowych, bo samochód zamieszany w wypadek na Słowacji należał do polskiego oddziału firmy. Został użyczony na mocy umowy, która odpowiedzialność za naruszanie przepisów przenosi na kierowcę, dlatego zrzucanie winy na przedstawicieli marki to bzdura.

Teraz padło na BMW. W reklamie auto ściga się z pociągiem, pociąg hamuje przed przejazdem, na którym pierwszeństwo ma samochód, auto przejeżdża. Koniec.

A jednak nie koniec. Święte oburzenie dodało odwagi internautom i pojawiły się komentarze, że to zachęcanie do niebezpiecznej jazdy. Gamonie, to fikcja! Wszystkich ludzi, których ten film zachęcił do wyścigów z pociągiem jest dokładnie 0.

Celem tej reklamy i wykreowanego w niej świata było promowanie produktu. O rozgłosie, jaki panuje wokół spotu nie marzyli jego twórcy. Teraz wszyscy będą to oglądać, tym bardziej, że niedługo film ma zniknąć. Zanim to się stanie, zapraszam na seans:

Sam film super. Zdjęcia doskonałe, montaż jeszcze lepszy, a prawie 180 tys. wyświetleń i prawie 150 udostępnień.

W czasie realizowania filmu nie ucierpiał żaden przejazd kolejowy

Tego rodzaju formułki pojawiają się od dawna w filmach, w których np. wykorzystywano zwierzęta. Dodawanie ich stało się konieczne pod wpływem nacisków organizacji zajmujących się zwierzakami.

Wszystko dobrze, ale przy produkcji tego rodzaju filmów konieczne też jest zatrudnienie obserwatora z takiej organizacji, który nadzoruje pracę psa, kota czy słonia. Za obserwatora najczęściej trzeba zapłacić organizacji. Tak działa skuteczne lobby. Wytwarza się potrzebę zmian w prawie, a później czerpie zyski. Może i w tym przypadku jakieś lobby chce, żeby internauci tak myśleli? Bardzo zalatuje mi to teorią spiskową, ale warto mieć to z tyłu głowy.

Kolejnym przykładem, jaki przytoczę, jest złoty okres rozwoju polskich telewizji

Śmiechu warte – Drozda do więzienia, bo promował wypadki, nieszczęścia i pożary. Program, który był YouTubem, zanim powstał YouTube sprawił, że każdy marzył o własnej kamerze, a jak już kupił to nagrywał i nagrywał. To jeden z czynników, który sprawił, że mamy wiele pamiątek rodzinnych. Dmuchanie świeczek na torcie urodzinowym nie mogło odbyć się bez kamery, bo a nuż tort się przewróci. Wtedy to było zabawne, dziś producent stołu, świeczki lub lukru mógłby zostać zlinczowany w sekcji komentarzy.

Dlaczego tak się dzieje – powodów jest kilka

Paradokumenty – to produkcje pokazujące przekolorowane życie, ale jednak bliżej im do realizmu niż do fikcji. Po pierwsze scenarzyści mają po 8 lat, a po drugie budżet 10 sezonów jest mniejszy niż ten wykorzystany w reklamie BMW. Mnóstwo tam patologii, złych emocji, krzyków i nieszczęść. To kocha widz, który od rana do wieczora podgląda życie bohaterów.

Kolejna sprawa, to fakt, że żyjemy w czasach, w których Pablo Escobar odpowiedzialny za śmierć dziesiątek tysięcy ludzi – polityków, policjantów i współpasażerów samolotu, w którym leciał jego wróg – staje się bohaterem serialu. To takie ocieplanie wizerunku. Dobry papa Pablo – myślimy.

Oprócz tego, kupujemy książki o byłych gangsterach, którzy również mają sporo za uszami – ciekawi nas, jak wyglądało brutalne życie w czasach, w których w Polsce grasowały grupy przestępcze. Inaczej byśmy podchodzili, gdyby torturowany i okradziony kierowca czy przedsiębiorca był naszym ojcem lub synem.

Ta cała chęć do podglądania i doświadczania realizmu zaburzyła nasze postrzeganie fikcji. Nie wierzę, że ludzie, którzy bzdurnie komentują reklamy w sieci, dotrą do tego akapitu, ale jeśli tak, to niech wiedzą, że właśnie przez nich tracimy wartościowe treści w telewizji i to właśnie przez nich do frywolnego świata reklamy głównymi drzwiami wchodzi poprawność polityczna, która wszystko zepsuje.

Jesteśmy prawdopodobnie jedynym krajem na świecie, którego obywatele doprowadzili do usunięcia tego filmu. Od teraz na drogach wszyscy będą zachowywać się odpowiedzialnie i nikt nie zginie. Szkoda, że nie traktujecie tak poważnie kampanii dotyczących nie wsiadania za kierownicę po alkoholu.

Na koniec oświadczenia:

BMW Polska: "Szanowni Państwo, dziękujemy za Wasze komentarze i uwagi. Pozwólcie, że przedstawimy jak to wygląda z naszej strony.

Cykl reklam "BMW M Town" to element globalnej kampanii, która przedstawia utopijne miasto fanów motoryzacji. To wymyślony świat, nie mający odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wszystkie pokazane w nim wydarzenia mają wyłącznie fikcyjny charakter, jak np. przejazd kolejowy z pierwszeństwem przejazdu dla samochodów. Dlatego BMW M Town zawsze pozostanie wyłącznie kreacją filmową.

Naszym celem nigdy nie było promowanie niebezpiecznych zachowań na drodze, ale szanując Państwa głos zdecydowaliśmy o wstrzymaniu emisji w/w filmu w ramach kampanii BMW M w Polsce. Post zostanie skasowany w ciągu 24h.

Bezpieczeństwo jest priorytetem dla nas wszystkich."

PKP Polskie Linie Kolejowe SA: "Tak, mają Państwo rację - światła są zawsze zielone, tyle że dla tych, którzy mają na uwadze bezpieczeństwo innych i zatrzymują się przed każdym przejazdem, zachowując należytą ostrożność. To zielone światło na dalsze życie, na bezpieczny powrót do domu. Jako zarządca infrastruktury kolejowej, dla którego priorytetem jest bezpieczeństwo i który od 13 lat organizuje kampanię społeczną "Bezpieczny przejazd" (http://www.bezpieczny-przejazd.pl/), nie wyrażamy zgody na brawurę, głupotę i sceny rodem z filmu fantasy. Rozumiemy, że kontrowersyjna kampania najlepiej się sprzedaje w mediach, ale z tak ogromnym przekłamaniem jeszcze się nie spotkaliśmy. Czy wiedzą Państwo, że sprawcami 98 proc. wypadków na przejazdach kolejowo-drogowych są nieodpowiedzialni kierowcy? Czy kiedykolwiek słyszeli Państwo o społecznej odpowiedzialności? (…) Pozdrawiamy PLK"

Dodano też link z przykładem na film pokazujący analogiczną sytuację, który powstał w komercyjnej współpracy z twórcą internetowym.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (26)