Normcore, czyli moda na pospolitość
Czy prostota i zwyczajność mogą być modne? Sprawdź, jak bez wysiłku odnaleźć się w jednym z najmocniejszych trendów sezonu!
05.12.2014 | aktual.: 02.10.2022 13:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prosty, niewyróżniający się styl ubierania powraca znowu ze zdwojoną siłą. Noszą go gwiazdy, topmodelki, projektanci i fashioniści na całym świecie. Największe domy mody stawiają na anonimowość kolekcji, bacznie obserwujące rynek sieciówki nie pozostają w tyle. Czym jest normcore?
Pojęcie "normcore" to zbitka słów "normal" i "hardcore", za którą odpowiada K-Hole, nowojorska grupa prognozująca trendy. Według niej, normcore to przywilej niedefiniowania tego, jak społeczeństwo ma cię określać. Niektórzy mówią, że to efekt marki Celine, inni wskazują na zmęczenie wieloletnim nagromadzenie krzykliwych, bardzo charakterystycznych kolekcji. Normalsi (jak określa się wyznawców nowej tendencji) żegnają hipsterów i jako buntownicy przeciwko dyktatowi fast fashion, noszą się w antystylu.
W tym trendzie modnie jest być niemodnym, warto stawiać na garderobę uniseksową i monokolorystyczną. Luz i wygoda to podstawa. Ikoną stylu staje się tutaj Steve Jobs. Obnoszenie się z logotypami nie jest w dobrym guście, za to anonimowość szafy staje się pożądaną wartością. Bazowe kolory, proste formy i kroje, brak wyróżniających się detali to przepis na udany zestaw na wiele okazji i dla każdej sylwetki. W podstawowym niezbędniku normalsa znajdą się: dobrej jakości T-shirt, jeansy, kaszmirowy sweter i sportowe obuwie.
W końcu styl od niechcenia i "tumiwisizm" stały się cool! Jeżeli uważacie, że to Wasz klimat, podejrzyjcie kolekcje projektantów, np. zapowiedź wiosny 2015 w pokazach Maison Martin Margieli, Carven czy Ermenegildo Zegny. My przyglądamy się propozycjom polskich i zagranicznych marek!