Nissan e‑NV200 - blender XL [NAIAS 2012]
Nissan Leaf został przez ekspertów uznany za pierwszy samochód o napędzie elektrycznym, który już dzisiaj nadaje się do codziennego użytkowania. Eksperci w białych koszulach, prowadzący idealnie uporządkowane życie i jedzący wyłącznie potrawy wegetariańskie, z pewnością ucieszą się na widok najnowszej propozycji Nissana przywiezionej do Detroit, modelu e-NV200.
10.01.2012 | aktual.: 12.10.2022 13:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nissan Leaf został przez ekspertów uznany za pierwszy samochód o napędzie elektrycznym, który już dzisiaj nadaje się do codziennego użytkowania. Eksperci w białych koszulach, prowadzący idealnie uporządkowane życie i jedzący wyłącznie potrawy wegetariańskie, z pewnością ucieszą się na widok najnowszej propozycji Nissana przywiezionej do Detroit, modelu e-NV200.
Wydawać by się mogło, że po tak dobrym przywitaniu na rynku Leafa inżynierowie Nissana jak najszybciej powydłubują ze swoich włosów konfetti i wrócą do gabinetów, by pracować nad elektryczną Micrą. Tymczasem zdecydowali się oni na bardziej odważny krok i "zieloną" technologię wsadzili do NV200.
Model ten jest ciekawą propozycją dla tych, którzy szukają niewielkiego i naprawdę taniego vana. Mierzący 4400 mm NV200 w wersji osobowej kosztuje w naszym kraju 61 008 zł i jest w stanie pomieścić nawet 7 pasażerów.
Japończycy poprawili aerodynamikę, zabudowali grill na wzór tego z Leafa, zamontowali fikuśne felgi i przeprowadzili delikatny lifting. Tak oto powstał e-NV200 napędzany silnikiem elektrycznym o mocy 107 KM oraz 280 Nm momentu obrotowego.
Auto zostało zaprezentowane na targach w Detroit w formie koncepcyjnej. Nie jest jeszcze potwierdzone, czy i ewentualnie kiedy wejdzie ono do produkcji. Trzeba przyznać, że Nissan nieźle radzi sobie z promocją NV200. Po wygraniu przetargu na oficjalną taksówkę Nowego Jorku Japończycy zaczęli kombinować z napędem elektrycznym. Niestety, jest jeszcze za wcześnie, aby połączyć te dwie rzeczy.
Może to i lepiej? Biorąc pod uwagę, że samochody elektryczne są o wiele cichsze, pasażer słyszałby każdy oddech kierowcy, który z kolei nie mógłby powiedzieć, że niedosłyszał, kiedy siedzący na tylnej kanapie podchmielony pan zadawałby mu egzystencjalne pytania.