Niemiecka czcionka, która może być wzorem dla tablic rejestracyjnych
Każdy kraj ma własny krój czcionki numerów rejestracyjnych. Niemcy pokazali, że może być on nie tylko ładny, ale też stworzony z głową. W przypadku FE-Schrift chodziło o to, by uniemożliwić oszustwa.
01.04.2024 15:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W każdym z państw UE tablice rejestracyjne mają takie same podstawowe rozmiary. Niemal we wszystkich standardem jest białe tło i czarne znaki. Jednak każde z państw samo określa, jaki wzór liter i cyfr będzie stosować. Można to zrobić, mając na uwadze wyłącznie walory estetyczne, ale można też postawić krojowi pisma dodatkowe, bardziej użyteczne wymagania. Tak właśnie zrobili nasi zachodni sąsiedzi.
Tablice rejestracyjne z Niemiec, zaraz obok amerykańskich, są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych na świecie. W dużej mierze dzięki niepowtarzalnemu stylowi liter, a dokładniej dzięki czcionce FE-Schrift, która cieszy się rosnącym zainteresowaniem także poza granicami Niemiec. Dlaczego jest tak ceniona? Przede wszystkim ze względu na swoją doskonałą czytelność, jednoznaczność oraz - co najistotniejsze - komplikacje związane z jej podrobieniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiana nie bez powodu
W erze powojennej czcionką szeroko stosowaną w niemieckim sektorze transportu, administracji i techniki był DIN 1451. Bezproblemowo czytelna i prosta, ale równie łatwa do sfałszowania. Ta wada stała się szczególnie widoczna na początku lat siedemdziesiątych XX wieku, kiedy to napotykano na rosnące problemy związane z kradzieżami oraz fałszerstwami tablic rejestracyjnych w pojazdach wykorzystywanych do prowadzenia działań przestępczych.
Stawką było bezpieczeństwo obywateli. Wspomniany czas to okres nasilenia się działań terrorystycznych Frakcji Czerwonej Armii, która nie stroniła od używania skradzionych lub podrobionych tablic. Wówczas obowiązujący wzór był tak prosty w konstrukcji, że modyfikacja litery "P" na "R", "L" lub "F" na "E" nie była trudnością. Rząd niemiecki rozpoczął poszukiwania rozwiązania tego problemu.
Za sprawą Karlgeorga Hoefera z Niemieckiego Instytutu Badań Drogowych i współpracy z Uniwersytetem w Giessen, kreowany został nowy design, który doczekał się finalizacji na przełomie lat 70. i 80. pod nazwą FE-Schrift, co można przetłumaczyć jako Fälschung (niem. fałszerstwo) i erschweren (niem. utrudnianie) w połączeniu ze Schrift (niem. pismo). Słowem - pismo utrudniające fałszowanie.
Bez niedomówień
Mimo że FE-Schrift charakteryzuje się grubymi liniami i wyraźnym zarysem, co może sprawiać wrażenie prostoty, każda litera zawiera unikalne atrybuty, uniemożliwiające jej zmianę na inną. Taką sytuację ilustruje załączony rysunek.
Pokazano na nim oryginalne znaki w kolorze czarnym, a próby fałszerstwa w kolorze czerwonym. Jak łatwo zauważyć, dzięki szczególnemu kształtowaniu górnej części liter, "P" nie da się bez wysiłku przekształcić na "R", a "F" na "E" z powodu różnego ułożenia poprzeczki w literze "E". To na tyle proste rozwiązania, że policjant, który zna tajniki czcionki, na pierwszy rzut oka rozpozna przerobioną niskim kosztem pracy tablicę.
"Pomogli" złodzieje
Projekt czcionki był gotowy do realizacji, lecz w latach 80. XX wieku został odłożony na bok. Wszystko to uległo zmianie po upadku muru berlińskiego i wzroście liczby kradzieży aut, które później znikały. Potem były oczywiście wywożone do Europy Wschodniej. Ta sytuacja zmotywowała niemieckie instytucje do wprowadzenia modyfikacji umożliwiających łatwiejszą identyfikację pojazdów. Nowe pismo było jednym z podejmowanych działań.
W 1994 r. czcionkę FE-Schrift przyjęły pierwsze kraje związkowe. W następnym roku wzór został zatwierdzony na terenie całej Niemiec, jednak dopiero w 2000 roku całkowicie zaprzestano wydawania poprzednich wersji tablic.
Sukces Niemiec zachęcił innych. Niepodatne na fałszerstwo pisarstwo FE-Schrift zdobywa uznanie w kolejnych państwach - w tym w Kuwejcie, Azerbejdżanie, Armenii, Urugwaju, Chile, a także w Republice Południowej Afryki. Możliwe, że wkrótce znajdzie swoje zastosowanie również u nas.