Mazda 626 MPS mogła grać pierwsze skrzypce. Evo i Impreza zostałyby w tyle

Pod koniec XX wieku, kiedy kwestia wyboru samochodu była dość prosta, miłośnicy motoryzacji zazwyczaj stawali po jednej z dwóch stron. Albo byli przekonani do Mitsubishi Evo, albo zdecydowanie opowiadali się za silnikiem typu boxer, bronili marki Subaru i jej Imprezy. Wtedy to niewiele brakowało, a na rynku pojawiłaby się trzecia opcja — Mazda 626 MPS z dwoma turbinami i stałym napędem na cztery koła.

Mazda 626 MPS
Mazda 626 MPS
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe, Mazda

16.10.2023 16:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rok 2000, salon samochodowy w Genewie. Wśród wystawionych modeli na stoisku Mazdy, obok Tribute i Demio, znalazło się coś, co przyciągało wzrok — koncept modelu 626 MPS (Mazda Performance Series). Był to dowód na to, do czego zdolny jest japoński producent. Pod maską tego modelu umieszczono silnik V6 (KL-ZE) z dwoma turbinami. Ale to nie były jedyne modyfikacje, które zastosowano w tym samochodzie.

Inżynierowie Mazdy zdołali zmieścić w komorze większą chłodnicę i intercooler. Zmodyfikowano także oprogramowanie sterujące jednostką, a także wymieniono wydech. Oficjalnie, moc samochodu wynosiła 280 KM, co było zgodne z "dżentelmeńską umową" obowiązującą w Japonii, wynikającą z troski o bezpieczeństwo. Niemniej jednak nieoficjalnie mówiło się, że silnik był znacznie mocniejszy i generował około 390 Nm.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Moc była przekazywana na cztery koła za pośrednictwem manualnej przekładni. Producent nie ujawnił jednak, skąd pochodziła ta konstrukcja napędu. Sprint do setki trwał około 5 sekund, co można określić mianem imponującego wyniku. Oczywiście, nie zapomniano także o powiększeniu hamulców, zwiększeniu rozstawu kół, a także o możliwości regulacji amortyzatorów.

Niestety, Mazda 626 MPS pojawiła się na rynku zbyt późno. Już za dwa lata miała zadebiutować nowa generacja "szóstki". Mimo że samochód spotkał się z ciepłym przyjęciem, to jednak nie przekonało to zarządu do wprowadzenia wersji MPS na rynek. Dopiero kolejna generacja okazała się godna czegoś mocniejszego — konkretnie 260-konnej wersji, znanej również jako Mazdaspeed.

Komentarze (8)