Mama wiozła syna do przedszkola, mając 2,5 prom. alkoholu. Na razie straciła prawo jazdy
Prawie 2,5 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu miała 33-letnia kobieta, która postanowiła w takim stanie zawieźć swoje dziecko do przedszkola. Jej "stylem" jazdy zainteresowali się policjanci.
19.09.2022 | aktual.: 13.03.2023 15:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zdarzenie miało miejsce w Konradowie 15 września, gdzie drogówka prowadziła akcję "Niechronieni Uczestnicy Ruchu Drogowego", której nazwa idealnie pasuje do tej sytuacji. 4-letnie dziecko jechało na tylnej kanapie auta prowadzonego przez kompletnie pijaną mamę.
Policjanci zwrócili uwagę na chevroleta jadącego całą szerokością drogi, korzystającego również z pobocza. Kierująca była w takim stanie, że nie mieściła się na jezdni. Policjanci postanowili sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku.
Nie było, bo podczas badania alkomat pokazał wynik 2,5 promila. To więcej, niż miała Beata Kozidrak. Taki wynik może mieć tylko osoba, która na krótki czas przed jazdą piła alkohol lub pije niemal cały czas. Kobieta poinformowała funkcjonariuszy, że odwoziła dziecko do przedszkola.
Nieodpowiedzialnej mamie zatrzymano prawo jazdy. Prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości jest przestępstwem i grozi za to grzywna, ograniczenie wolności lub kara więzienia, a ponadto zakaz prowadzenia pojazdów minimum na rok, co skutkuje w rzeczywistości cofnięciem uprawnień.
Dodatkowo taka osoba musi zapłacić karę pieniężną (prócz grzywny) na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej w wysokości od 5 do 60 tys. zł.
Może być też jej postawiony zarzut w postaci narażenia na niebezpieczeństwo innej osoby. Za narażenie osoby, nad którą sprawuje się opiekę, zgodnie z Kodeksem Karnym kobiecie grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.