"Małe AC" zdobywa popularność. Sprawdzi się w przypadku starszych aut

Ceny pełnego ubezpieczenia samochodu potrafią zwalić z nóg. Zdarza się, że mogą przewyższyć nawet wartość auta. Na szczęście można zdecydować się na opcję "mini", której zalety dostrzega coraz więcej kierowców.

"Małe" AC, wbrew nazwie, chroni przed najbardziej kosztownymi zdarzeniami
"Małe" AC, wbrew nazwie, chroni przed najbardziej kosztownymi zdarzeniami
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Lubczański
Mateusz Lubczański

28.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

  • Coraz większym zainteresowaniem cieszy się (…) tzw. minicasco, które wprawdzie nie zapewnia pełnej ochrony w przypadku szkody, ale gwarantuje odszkodowanie w przypadku szkody całkowitej lub kradzieży auta - mówi Małgorzata Dawid, PR Manager porównywarki cen ubezpieczeń mubi.pl

O ile nazwy tego pakietu, w zależności od firmy ubezpieczeniowej, mogą się od siebie różnić, zakres ochrony zwykle jest taki sam. Zazwyczaj chodzi o szkodę całkowitą, kradzież auta oraz uszkodzenia wynikające z działania żywiołów (czyli gradobicia, ulewy czy pożaru). Opcja wydaje się szczególnie interesująca dla osób, które mają nieco starsze auto.

Wystarczy spojrzeć na przykład pokolizyjnego Volkswagena Golfa, który na rynku wtórnym, w dobrym stanie, kosztuje 4 tys. zł. Po zdarzeniu wymienić należy maskę, błotnik, drzwi (razem z malowaniem) i przednią szybę. W oczach ubezpieczyciela takiego auta nie opłaca się naprawiać, a właściciel otrzyma tylko różnicę pomiędzy wartością pojazdu przed oraz po wypadku. To za mało, by dobrze naprawić wrak, z którym zostaje kierowca.

  • W Polsce nadal większość aut stanowią samochody starsze niż 10 lat. Posiadacze takich pojazdów relatywnie rzadko kupują autocasco (w pełnej wersji - dop. red.). Z naszych danych wynika, że zaledwie 20 proc. klientów jest zainteresowanych AC. Im młosze auto, tym większa świadomość kierowcy - stwierdza Małgorzata Dawid.

"Małe" autocasco sprawdzi się więc w przypadku, kiedy właściciel nie zwraca uwagi na zarysowany błotnik, ale obawia się utraty auta, gdy zostawia je na niestrzeżonym parkingu lub nie chce wydawać dużych pieniędzy na autocasco.

Podstawowa polisa AC jest dostępna już od kilkudziesięciu złotych, lecz trzeba pamiętać o dokładnym sprawdzeniu zakresu ochrony. Jeśli chcemy chronić się nie tylko przed żywiołami, ale i kradzieżą i szkodą całkowitą, w przypadku Link 4 zapłacimy nawet 414 zł.

W porównaniu do pełnego pakietu zakres cenowy może być spory i różnić się od ubezpieczyciela. Przy wycenie brane są pod uwagę tradycyjne już aspekty: doświadczenie kierowcy, wartość i wiek pojazdu. Dlatego też trudno wskazać, jak będą kształtować się ceny. Doskonale wskazuje to badanie przeprowadzone przez porównywarkę cenową rankomat.pl. W przypadku trzyletniego Volkswagena Golfa oraz właściciela bez zniżek różnica pomiędzy ubezpieczeniem OC z "małym" AC, a pełną opieką, wynosi 233 zł. Oferty innych ubezpieczycieli mają większy "rozstrzał" cenowy, który sięga nawet kilku tys. zł!

Trzeba jednak pamiętać, że ograniczone AC nie chroni nas przez drobnymi szkodami, np. do 500 zł, w zależności od firmy, z którą podpiszemy umowę.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (3)