Lotus zapowiada ostatni model na benzynę. Potem już hybrydy, SUV‑y i reszta świętokradztw
Lotus przygotowuje się do największego przełomu w swojej historii. Kolejny raz. Ale tym razem naprawdę go dokonuje. Szef marki zdradził, że na ukończeniu jest sportowe coupe z mocnym, benzynowym silnikiem. I zapowiedział, że później już do takiej formuły ta marka nigdy nie wróci.
23.04.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W wywiadzie udzielonym branżowemu pismu "Automotive News" szef marki, Phil Popham, potwierdził prace nad zupełnie nowym modelem, który ma zostać pokazany światu pod koniec bieżącego lub na początku przyszłego roku (już po uwzględnieniu przestoju wywołanego koronawirusem).
Wykorzystał przy tym standardowe formułki o "nowym początku" i "największej rewolucji w historii marki". Podobne zapowiedzi na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza ze strony kolejnych włodarzy tej niespełnionej marki słyszeliśmy już wielokrotnie.
W 2010 roku przez chwilę sam nawet uwierzyłem, że Lotus może stać się "brytyjskim Ferrari", gdy na urządzonej z wielką pompą premierze w Paryżu zobaczyłem pięć zupełnie nowych, atrakcyjnych modeli. I Naomi Campbell, która została nową twarzą marki. Spora zmiana jak na małą firmę, która składa auta pośród pastwisk w Norfolk.
Ostatecznie żadnego z tych samochodów nie udało się doprowadzić do produkcji, a prezes marki Dany Bahar, który wpadł na ten pomysł, spotkał się z Lotusem w sądzie. Przez kolejną dekadę ta niepotrafiąca wykorzystać swojego wielkiego potencjału firma nie stworzyła ani jednego nowego modelu.
Sprawy zaczęły przybierać lepszy kształt w roku 2017, gdy Lotusa przejął chiński gigant Geely. Ten sam, który kilka lat wcześniej kupił też Volvo i udowodnił, że potrafi przeprowadzić skuteczny renesans marki i wyprowadzić ją na światowe wody. Poza Volvo Geely ma jeszcze kilka marek samochodowych, z pomocą których tworzy chyba najbardziej egzotyczny koncern świata. Do tego grona należą między innymi chińskie Lynk&Co., malezyjski Proton, producent londyńskich taksówek LEVC oraz Borysowskie Zakłady Samochodowych i Traktorowych Urządzeń Elektrycznych z Białorusi.
Pierwsza decyzja modelowa Geely w Lotusie była do przewidzenia. Jak to często bywa w przypadku otwierania "nowego rozdziału", zaczyna się go od hiperauta, którego zadaniem jest manifestacja wielkich możliwości firmy i jej wizerunkowy awans. Tak było w ostatnim czasie choćby w przypadku Aston Martina (Valkyrie) czy Pininfariny (Battista). Lotus, mając po swojej stronie świetnych specjalistów od akumulatorów z Chin, poszedł drogą drugiej z wymienionych firm i opracował w pełni elektryczne hiperauto Evija o niebotycznej mocy 2000 KM.
Zgodnie z podręcznikiem odbudowy sportowej marki samochodów drugim modelem w kolejności powinien być teraz SUV, który zmonetyzowałby inwestycje poniesione na skomplikowane hiperauto. Geely nie potrzebuje jednak szybkiego zwrotu inwestycji i wybrało bardziej purystyczną drogę. Po Evija kolejną nowością Lotusa będzie wzorowane na niej tańsze coupe.
Można zakładać, że to właśnie to auto było kilkukrotnie przyłapane na testach rozwojowych w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy pod przebraniem starszej Evory. Do tej pory media określały ten projekt jako "nowy Esprit", ale przyszły debiut Lotusa podobno jeszcze nie ma finalnej nazwy.
Znamy za to inne szczegóły związane z tym autem. Szef marki zdradził, że jego różne wersje będą kosztowały między 55 a 100 tys. funtów (285 a 520 tys. zł). W obecnej gamie marki pozycjonowałoby to tę podstawową wersję pomiędzy najtańszym Elise a wyczynowym Exige. Choć model ten nie będzie SUV-em, według zapewnień szefa projektanci mieli postawić przy nim duży nacisk na komfort i łatwość eksploatacji podczas codziennego poruszania się po mieście.
No i, co najważniejsze, w przeciwieństwie do flagowego modelu Evija, jego tańszy odpowiednik będzie miał zwyczajny napęd benzynowy. Warto ten fakt docenić, ponieważ każdy kolejny lotus ma być już w jakiejś formie zelektryfikowany.
Nie tylko z tego powodu Lotus na przestrzeni kilku najbliższych lat przestanie być już firmą w formie takiej, jaką znamy dzisiaj. Phil Popham przyznał, że w gamie marki pojawią się modele dalekie od lekkich, sportowych coupe. Będą to crossovery, być może nawet sedan. Lotus sięgnie w tym przypadku z koncernowych płyt podłogowych Geely, z których korzystają już modele Volvo i Lynk&Co.
Jak widać Chińczycy wiążą z Lotusem naprawdę duże nadzieje. Obecnie trwa rozbudowa fabryki marki w Wielkiej Brytanii (choć i tak na przestrzeni ostatnich lat nawet nie zbliżyła się ona do maksimum swojej wydajności) i opracowywane są linie produkcyjne Lotusa w… Chinach. Brytyjskie Ferrari? Przy takiej skali produkcji bardziej "brytyjskie (i trochę szwedzkie i chińskie) Porsche"!