Lotus Exos T125 - prywatny bolid F1!
Lotus, który obecnie jest pod władaniem malezyjskiego Protona, stworzył nowy samochód wyścigowy, chociaż może słowo "samochód" nie jest odpowiednie. Exos T125 to tak naprawdę zmodyfikowany bolid Formuły 1, którym będzie się można ścigać na torach. Ile trzeba zapłacić za taki prywatny bolid?
09.08.2010 | aktual.: 02.10.2022 21:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Lotus, który obecnie jest pod władaniem malezyjskiego Protona, stworzył nowy samochód wyścigowy, chociaż może słowo "samochód" nie jest odpowiednie. Exos T125 to tak naprawdę zmodyfikowany bolid Formuły 1, którym będzie się można ścigać na torach. Ile trzeba zapłacić za taki prywatny bolid?
Pomysł jest co najmniej genialny. Exos T125 konstrukcyjnie jest bardzo podobny do bolidu F1. Rama, zawieszenie oraz hamulce, niemal w całości wykonane są z włókna węglowego, dzięki czemu pojazd waży zaledwie 650 kilogramów. Tak niska masa w połączeniu z 3.5-litrowym silnikiem V8 o mocy 650 koni mechanicznych, daje prosty przelicznik - 1000 koni mechanicznych na tonę!
Za jednostkę napędową odpowiedzialny jest słynny Cosworth. Motor z łatwością kręci się do 10.300 obrotów na minutę, a po wciśnięciu przycisku "push to pass", który ułatwia wyprzedzanie, maksymalne obroty wzrastają do 10.800. Jednostka współpracuje z sekwencyjną skrzynią biegów, sterowaną łopatkami za kierownicą, jak w bolidzie F1. Podobnie jest zresztą z samą kierownicą z wyświetlaczem, na którym kierowca może odczytać potrzebne dane - prędkość, czas ostatniego okrążenia itp.
Powstanie tylko 25 egzemplarzy Exosa T125, każdy z nich ma kosztować około miliona euro. Celem Lotusa było stworzenie auta wyścigowego, które w bardzo "przystępny" sposób pozwoli kierowcy doznać tych samych przeciążeń, co bolid Formuły 1. Lotus twierdzi, że obsługa pojazdu nie wymaga całego sztabu mechaników, a jednostka napędowa pozwoli przejechać 4500 kilometrów bez konieczności remontu.
Każdy kto kupi Exosa, dołączy do ekskluzywnego klubu Lotusa, organizującego wyścigi tych pojazdów oraz kursy doskonalenia jazdy prowadzone przez Mikę Hakkinena oraz Jarno Trullego. Prawdopodobnie całość będzie wyglądała podobnie jak seria dla właścicieli Ferrari FXX.
Świetny pomysł, ciekawe ile dokładnie kosztuje roczne utrzymanie takiego pojazdu z udziałem we wszystkich treningach i wyścigach. Gdybym to ja był właścicielem Microsoftu...