24h Le Mans w deszczu. Pierwsze okrążenia wyjątkowo chaotyczne
Długo wyczekiwany wyścig Le Mans już od pierwszego okrążenia przynosi niezwykłe emocje. Zobaczyliśmy lotny start w deszczu, incydent Toyoty w pierwszych zakrętach i kolejne żółte flagi.
21.08.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Potrzeba było dwóch okrążeń formujących by 24-godzinny wyścig w ogóle mógł się zacząć. Nad torem unoszą się ciężkie chmury, a jeszcze przez kilka godzin ma padać deszcz. W takich warunkach o kolizję niezwykle łatwo – zobaczyliśmy ją już na początku.
Sebastien Buemi kierujący toyotą nr 8 został uderzony w lewe tylne koło i wykręcił efektownego bączka. Kosztowało go to sporo pozycji, a winny był kierowca Glickenhausa (dostał karę stop&go). Kilka minut później z toru wypadł Alpine Elf Matmut. Jego powrót "na wstecznym" na tor był wyjątkowo niebezpieczny.
Na razie Polacy – Robert Kubica i zespół "piekarzy" – dzielnie trzymają się toru i nie uczestniczyli w incydentach. Doskonale jednak wiemy, że do końca wyścigu zostały ponad 23 godziny i wszystko może się zdarzyć.