Lamborghini wznowi produkcję Aventadora po tym, jak ostatnie sztuki spłonęły na statku

15 egzemplarzy Aventadora, które spłonęły na statku Felicity Ace, musi zostać zastąpionych nowymi. Problem w tym, że Lamborghini zakończyło już produkcję modelu. Teraz musi ją wznowić, co potwierdził sam szef marki.

15 sztuk pożegnalnej edycji Ultimae musi wrócić na rynek
15 sztuk pożegnalnej edycji Ultimae musi wrócić na rynek
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / Lamborghini
Aleksander Ruciński

17.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od wybuchu pożaru na samochodowcu Felicity Ace minął już ponad miesiąc. Płonący statek przez kilka kolejnych dni dryfował w pobliżu Azorów, a następnie zatonął. Załogę na szczęście udało się uratować, ale kilka tysięcy aut spaliło się lub poszło na dno. Lwią część stanowiły pojazdy koncernu Volkswagena, wśród których znalazło się co najmniej 85 lamborghini. Jak się okazuje, 15 z nich to ostatnie sztuki Aventadora.

Auta w pożegnalnej edycji Ultimae miały trafić do klientów z Ameryki Północnej. I tak się stanie. Lamborghini obiecało stanąć na wysokości zadania i z uwagi na wyjątkowe okoliczności, wznowić produkcję modelu.

Podczas spotkania z amerykańskimi i brytyjskimi dziennikarzami potwierdził to sam szef marki, Stephan Winkelmann. Jak donosi portal Automotive News Europe, Winkelmann przyznał, że będzie to trudne zadanie, a poszkodowani klienci muszą uzbroić się cierpliwość. Prędzej czy później dostaną jednak swoje auta.

Na razie nie wiadomo czy konieczność chwilowego przywrócenia produkcji Aventadora wpłynie na opóźnienie premiery następcy.

Komentarze (0)