Lamborghini skończyło produkcję Aventadora. Teraz już na serio

Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Po 11 latach produkcji ostatni Aventador opuścił taśmy fabryki w Sant'Agata Bolognese. Po raz drugi, gdyż produkcję oficjalnie zakończono na początku roku. Wznowiono ją jednak po katastrofie Felicity Ace.

Ostatni egzemplarz Aventadora
Ostatni egzemplarz Aventadora
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / Lamborghini
Aleksander Ruciński

27.09.2022 | aktual.: 13.03.2023 15:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Trzeba przyznać, że to niezwykle rzadka sytuacja. Po kilku miesiącach od oficjalnego zakończenia produkcji Aventadora, Lamborghini znów świętuje to wydarzenie. Wszystko za sprawą katastrofy samochodowca Felicity Ace, który 16 lutego 2022 roku zatonął niedaleko Azorów.

Pech chciał, że pokładzie było 15 ostatnich egzemplarzy włoskiego superauta. Te z wiadomych względów nie dotarły do klientów. Włosi musieli więc ponownie uruchomić taśmy i doprodukować stracone sztuki, a następnie znów ogłosić oficjalne zakończenie produkcji.

11 465 egzemplarzy - tyle aventadorów wyjechało z Sant'Agata Bolognese w ciągu ostatnich 11 lat. Samochód okazał się ogromnym sukcesem Lamborghini. Sprzedał się w liczbie przewyższającej łącznie wszystkie dotychczasowe V12 marki. Przebił wynik swojego poprzednika, Murciélago, po zaledwie pięciu latach produkcji. Co ciekawe, aż 85 proc. kupujących korzystało z programu indywidualizacji Ad Personam oferującego ponad 200 lakierów i opcji wykończenia, co oznacza, że trudno o dwie identyczne sztuki.

Lamborghini Aventador
Lamborghini Aventador© mat. prasowe / Lamborghini

Aventador na długo pozostanie w pamięci wielbicieli motoryzacji. Głównie za sprawą 6,5-litrowego V12, które już w bazowym wydaniu, dzięki mocy 700 KM, pozwalało osiągać setkę w 2,9 sekundy i rozpędzać się do 350 km/h.

Nie pozostało nic innego, jak czekać na następcę, który - zgodnie z licznymi zapowiedziami - będzie hybrydą. Powinniśmy poznać go już w 2023 roku.

Komentarze (0)