Lamborghini przypadkiem pokazało Urusa. Znamy też osiągi i moc SUV‑a

Premiera SUV-a Lamborghini zaplanowana jest już na 4 grudnia. Włoski producent chce do tego czasu udowodnić nam, że taki samochód ma rację bytu w jego portfolio. Póki co świetnie mu to wychodzi, a przynajmniej ja czuję się przekonany.

Produkcyjna wersja Urusa będzie przypominać koncept zaprezentowany w 2012 roku.
Produkcyjna wersja Urusa będzie przypominać koncept zaprezentowany w 2012 roku.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe/Lamborghini
Michał Zieliński

22.11.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Po świetnych klipach pokazujących możliwości Urusa na piachu, śniegu i bezdrożach, przyszedł czas na tor. Materiał bardzo szybko zniknął z oficjalnych kanałów Lamborghini, bo pokazywał ciut za dużo. Jedno z ujęć prezentowało konsolę centralną, zaś na niej wyświetlał się rysunek auta.

2018 Lamborghini Urus 'Corsa' Driving Mode

Całe szczęście uważni obserwatorzy w porę pobrali wideo i sami je udostępnili. Dzięki nim możemy podziwiać, jak nadchodzący model świetnie sobie radzi w kolejnym miejscu, w które nikt pewnie go nie zabierze. Nie ma co się oszukiwać – Urus będzie występował głównie w miastach i na autostradach.

Dlatego dobrą wiadomością może być informacja o zastosowanym silniku. Wcześniej były to tylko spekulacje, ale dzisiaj już wiemy, że Lamborghini zdecydowało się na 4-litrową, podwójnie doładowaną jednostkę V8 o mocy 660 KM i 850 Nm. Charakterystyczny dla producenta wolnossący motor z pewnością zużywałby więcej paliwa, a osiągi Urusa nie pozostawiają wiele do życzenia.

Oficjalnie mówi się o "setce" w mniej niż 3,7 s. Nieoficjalnie czas ten wynosi 3,35 s. Prędkość maksymalna ma przekroczyć 302 km/h. To terytorium jeszcze do niedawna zarezerwowane dla supersamochodów.

Lamborghini Urus: #SinceWeMadeItPossible

Tak dochodzimy do sedna sprawy. Lamborghini wprowadzając na rynek Urusa chce na nowo zdefiniować to pojęcie. Czasy się zmieniły, wymagania klientów też, więc dlaczego supersamochód ma pozostać tym, czym był dotychczas? Dlaczego ma to być niepraktyczny, dwudrzwiowy wóz?

Pytanie tylko, czy to wystarczy. Dzisiaj świat idzie w kierunku elektrycznych samochodów. To ekologiczne auta Tesli są marzeniami coraz większej liczby osób, a rola wielbionych dotychczas marek powoli słabnie. Tutaj Lamborghini stawia na Urusa w wersji hybrydowej. Dzięki tej odmianie będą mogli powalczyć także o "zielonego" klienta.

Kto wie, być może SUV z Sant’Agata Bolognese przyczyni się do zmiany znaczenia słowa "supersamochód". Może też być po prostu źródłem pieniędzy na rozwój następców Aventadora i Huracana, ale może okazać się totalną klapą. Z oceną musimy poczekać do oficjalnej prezentacji.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (9)