Koronawirus zatrzymał carsharing. Odbudowa potencjału może zająć 2 lata
Pandemia koronawirusa spowodowała wielkie zmiany w wielu dziedzinach życia. Stało się tak między innymi z carsharingiem. Trend, który w 2019 r. nabierał imponującego rozmachu, został niemal zablokowany, a odbudowa potencjału będzie długotrwała.
13.07.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Obecność przenoszącego się drogą kropelkową wirusa SARS-CoV-2 sprawiła, że ludzie wolą trzymać się na dystans od innych osób. Dotyczy to zwłaszcza zamkniętych przestrzeni, w tym pojazdów. Wiele osób zrezygnowało z publicznego transportu i rozwiązania, które w wielu miastach zaczęło być cenionym udogodnieniem – współdzielonych samochodów. Jak wyglądają statystyki?
Według danych z aplikacji Moovit, w największych europejskich miastach załamanie nadeszło na przełomie marca i kwietnia. W Madrycie, Rzymie, Berlinie i Paryżu spadek wyniósł od 70 do 90 proc. Choć operatorzy systemów współdzielenia pojazdów robią wszystko, by zachęcić klientów do korzystania z takiej możliwości, powrót carsharingu do formy sprzed pojawienia się pandemii, może długo potrwać.
Według analizy firmy Frost & Sullivan, przytaczanej przez "Bloomberga", wartość światowego rynku carsharingu na koniec 2019 r. była szacowana na ok. 5 miliardów dolarów. Ze względu na pandemię koronawirusa spadła poniżej 4 mld dolarów. Po gwałtownym spadku krzywa odrabiania strat ma być znacznie łagodniejsza i wartość 5 mld dolarów uda się znów osiągnąć w 2022 r.
Powodem takiej prognozy są złe nastroje, dotyczące współdzielenia pojazdów po SARS-CoV-2. Jak informuje "Automotive News Europe", 50 proc. Hiszpanów zamierza korzystać z takich usług mniej lub znacznie mniej, a 8 proc. deklaruje, że już nigdy z nich nie skorzysta. We Włoszech korzystanie z carsharingu planuje zaś zaledwie 1,3 proc. mieszkańców.
Co ciekawe, część firm już zaczęła inwestować z nadzieją na uzyskanie dobrej pozycji rynkowej, gdy wskaźniki korzystania ze współdzielonych pojazdów zaczną notować stały wzrost. Postąpiła tak m.in. firma Sixt, która zwiększyła liczbę oferowanych w Niemczech samochodów o tysiąc, a ponadto wyszła ze swoimi usługami poza Niemcy, oferując od czerwca pojazdy w trzech holenderskich miastach – Amsterdamie, Rotterdamie i Hadze.
Współdzielenie pojazdów i autonomiczne samochody jeszcze niedawno wydawały się najbliższą przyszłością motoryzacji, dostępną niemal na wyciągnięcie ręki. Epidemia w pierwszym przypadku i trudności techniczne w drugim ostudziły jednak głowy tych, którzy rysowali śmiałe wizje szybkich i gruntownych zmian.