Kiedy używać kierunkowskazów na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym?
Większość Polaków uważa siebie za dobrych lub wręcz doskonałych kierowców, ale nietrudno w ruchu miejskim zauważyć, że sporo kierowców błędnie używa kierunkowskazów na tzw. skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym. Niewłaściwe zachowanie może zaowocować 200-złotowym mandatem. Wyjaśniamy, jak robić to poprawnie.
24.09.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zacznijmy od wyjaśnienia, czym jest skrzyżowanie z pierwszeństwem łamanym. Jest to skrzyżowanie oznaczone znakiem T-6, które określa przebieg drogi z pierwszeństwem, innej niż na wprost. Najczęściej znak ten uzupełniony jest znakiem D-1 lub A-7. Choć na pierwszy rzut oka takie skrzyżowanie może rządzić się innymi prawami, w praktyce nie różni się niczym od klasycznych przecięć dróg.
Zgodnie z Art. 22.5 Kodeksu Drogowego: Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.
Wiele osób błędnie odczytuje, że jadąc drogą z pierwszeństwem, która np. zakręca w lewo, w rozumieniu przepisów jedzie prosto, zgodnie z pierwszeństwem drogi. Tak jednak nie jest. Niezależnie od pierwszeństwa drogi, gdy tylko zmieniamy kierunek ruchu, jesteśmy zobowiązani to zasygnalizować poprzez użycie kierunkowskazu.
Jeśli mamy do czynienia z takim znakiem jak powyżej i jedziemy zgodnie z pierwszeństwem w lewo, powinniśmy użyć lewego kierunkowskazu. Jeśli zaś byśmy jechali od lewej strony na wprost, użycie lewego kierunkowskazu jest błędne, ponieważ nie zmieniamy kierunku jazdy.
Podsumowując, niezależnie od tego, w którym kierunku jedziemy i skąd jedziemy, z drogi z pierwszeństwem czy z podporządkowanej, każdą zmianę kierunku ruchu musimy zasygnalizować w ten sam sposób, jakbyśmy to robili na klasycznym skrzyżowaniu. W przeciwnym razie nie tylko błędnie informujemy innych kierowców o swoich zamiarach, przyczyniając się do korków lub wręcz powstania kolizji, ale także ryzykujemy ewentualny mandat w wysokości 200 zł.