Poradniki i mechanikaJazda z międzygazem. Przyda się na śliskiej nawierzchni

Jazda z międzygazem. Przyda się na śliskiej nawierzchni

Płynność – to ona, obok dobierania właściwego toru jazdy i wciskania pedału gazu do końca, liczy się podczas sportowej jazdy. Umiejętność jazdy z międzygazem przydaje się, gdy jeździmy po śliskiej nawierzchni, lecz nowsze sportowe samochody mogą nas wyręczyć w tej trudnej technice.

Cofnięty pedał gazu nie ułatwia jazdy z międzygazem.
Cofnięty pedał gazu nie ułatwia jazdy z międzygazem.
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Lubczański
Mateusz Lubczański

14.05.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kiedy manualne przekładnie nie były wyposażone w synchronizatory, kierowcy byli zmuszeni do wyrównywania obrotów silnika i kół zębatych w przekładni przy redukcji biegów. Obecnie nie trzeba już podwójnie wysprzęglać (nawet zapomina się o tym zjawisku!), ale jazda z międzygazem dalej ma zastosowanie w sportowej jeździe.

W ogromnym skrócie chodzi o wyeliminowanie szarpnięcia przy hamowaniu gdy wbijamy niższy bieg. Wyobraźmy sobie sytuację gdy dojeżdżamy do ostrego zakrętu, hamujemy i wbijamy niższy, załóżmy drugi bieg. Po wciśnięciu sprzęgła obroty spadają, a gdy już zapniemy przełożenie, auto szarpie.

Oto, co na temat jazdy z międzygazem (na śliskiej nawierzchni) napisał Sobiesław Zasada w swojej książce "Szerokiej drogi! Zostań kierowcą doskonałym":

"Kiedy na trzecim biegu mamy szybkość – załóżmy – 70 km/h i chcemy włączyć drugi bieg, a podana szybkość będzie odpowiadać maksymalnym obrotom silnika dla biegu drugiego, to po wyłączeniu sprzęgła w celu włączenia drugiego biegu obroty silnika spadną do około 600-700 na minutę, a włączenie drugiego biegu i puszczenie sprzęgła powoduje zmuszenie silnika, aby w ułamku sekundy zwiększył obroty z 600-700 na 6000. (…) Aby więc uniknąć blokady kół napędowych – to jest poślizgu – należy przed puszczeniem sprzęgła nacisnąć pedał gazu celem zwiększenia obrotów silnika, w tym wypadku prawie do 80 – 90 proc. maksymalnych" - czytamy

Kluczem jest więc operowanie jednocześnie trzema pedałami mając dwie nogi. Sprawa jest prosta, przynajmniej w starszych pojazdach. Lewa noga ląduje na sprzęgle, czubek prawej na hamulcu, a prawa pięta operuje gazem. Obraz zastępuje jednak tysiąc słów, więc najlepiej jazdę z międzygazem wyjaśnia wideo z Ayrtonem Senną w Hondzie NSX.

Ayrton Senna's Heel-and-toe

Nie bez znaczenia jest też wideo z Keiichim Tsuchiyą, legendą japońskiego driftu, śmigającego Toyotą Corollą.

Keiichi Tsuchiya /TRD AE86 N2/

Jazda z międzygazem jest, niestety, coraz trudniejsza. Nowoczesne samochody w większości przypadków mają podwieszone pedały (a nie montowane w podłodze), co z automatu utrudnia wyczyny stopami. Dodatkowo pedał gazu jest zazwyczaj cofnięty (by nie wcisnąć go przez przypadek), co dodatkowo utrudnia wciskanie go piętą. Można ratować się montażem podkładek lub drewnianych klocków. Jednym z samochodów, które nie mają takiego utrudnienia jest np. Mazda MX-5.

Producenci samochodów zauważyli jednak, że dla większości klientów ta technika jest co najmniej problematyczna i zamontowali w swoich pojazdach systemy, które same podnoszą obroty gdy kierowca chce zredukować bieg. Jednym z takich modeli jest np. Hyundai i30 N. Można oczywiście narzekać na ingerencję elektroniki w prowadzenie, lecz w tym wypadku systemy pozwalają na szybszą jazdę bez skomplikowanego i czasochłonnego treningu.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (1)