Jaki samochód używany kupić?

Wiele osób pisze do mnie e-maile z różnymi pytaniami odnośnie zakupu lub wyboru samochodu używanego. Jest to dla mnie zrozumiałe i jednocześnie cieszę się, że spora grupa czytelników mi ufa. W tym wpisie chcę odpowiedzieć i doradzić osobom, które mają dopiero zamiar wysłać mi pytanie o używane auto. W tym miejscu przeczytacie wszystko to, co chciałbym wam przekazać w e-mailach odpowiadając na pytanie: Jaki samochód używany kupić?

Jaki samochód używany kupić?
Marcin Łobodziński

30.04.2016 | aktual.: 02.10.2022 08:14

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kup taki samochód, jaki ci się podoba

Bardzo często rozmowa wygląda mniej więcej tak:

Osoba: Mam na oku Toyotę … Masz jakieś inne propozycje? Coś lepszego?

Ja: Tak, może Renault …, Honda… i ewentualnie Ford….

O: Nie, niestety francuza to ja już nie chcę. Honda…? Jakoś nie mam przekonania. Ford… nie podoba się mojej żonie.

Ja: BMW..., Volkswagen..., Audi..., Volvo..., Peugeot...., Opel...

O: Noooo, nie wiem. BMW i Audi to obciach, Peugeot no to francuz, Ople mnie nie przekonują, a Volvo chyba za drogie w utrzymaniu. Volkswagena to na pewno nie chcę.

Ja: Mazda..., Nissan..., Suzuki...

O: Z Japończyków to tylko Toyota do mnie przemawia.

Ja: A Co ci się podoba jeszcze poza Toyotą…?

O: No właśnie nie wiem…

Ja: …ale na pewno nie to, co zaproponuję? Więc kup Toyotę i nie zadręczaj się.

Gdy ktoś pyta o alternatywę dla konkretnego samochodu, często szuka potwierdzenia, że jego wybór jest jedyny słuszny. Prawda jest taka, że nie sposób odradzić osobie zakupu samochodu, który jej się podoba. Im większym jest laikiem, tym mniej rozumie oraz mniej argumentów działa. Nie sposób jest przekonać osoby do zakupu auta, które jej się nie podoba. Nie i koniec. Tak naprawdę to nie ma sensu. Jeżeli podoba ci się samochód X, ale… daj sobie spokój i nie myśl więcej, bo już dokonałeś wyboru. Zrobiłeś bardzo ważny krok w kierunku wybrania samochodu, z którego będziesz zadowolony. Jeżeli uda ci się kupić to, co chcesz, nie będziesz narzekać, a tym bardziej nikogo obwiniać.

Nigdy nie wykluczaj innego modelu

Jeżeli nie masz pewniaka, to znaczy modelu, który chcesz kupić to jesteś w… jeszcze lepszej sytuacji. Dlaczego? Ponieważ nie będziesz skupiony na tym jednym, pozostając otwartym na wszystkie inne propozycje. Jeżeli tak potrafisz, to nigdy nie wykluczaj samochodu, którego nie znasz, z którym nie miałeś do czynienia, lub o którym niczego nie wiesz. Im mniej masz na swojej liście marek, które wykluczasz, tym lepiej. Często to właśnie samochody, których nie bierzesz pod uwagę są w lepszym stanie niż te, które znasz. Znam wiele osób, które nigdy by nie kupiły francuza, Fiata, Hyundaia czy Kii. Jedni wolą auta niemieckie, inni japońskie, ale nierzadko to niechciane francuzy i Fiaty okazują się lepsze i to dzięki takim, a nie innym wyborom mechanicy mają pełne ręce roboty ściągając z was resztki kasy. Osobiście zupełnie tego nie rozumiem.

Znam jednak przypadki, że ktoś szukał Opla, a kupił Jaguara, albo celował w trwałą Toyotę, a kupił Renault. Dlaczego tak się stało? Ponieważ taka osoba była otwarta i trafił się ładny egzemplarz. Na tym polega dobry zakup.

Nie ma samochodów złych, są tylko droższe i bardziej wymagające

Nie ma samochodów złych poza dwoma wyjątkami. Pierwszym są auta z kultowym silnikiem Diesla 2.5 TD lub 3.1 TD produkcji VM (m. in. Chrysler, Jeep, Ford, Opel, Alfa Romeo). Wyjątek numer dwa to Range Rover P38. W pierwszym przypadku po prostu odradzam, w drugim proponuję poznać koszty eksploatacji i zasięgnąć języka u landroverowców. Reszta różnych wpadek z Lagunami II, Alfami 156 i różne tam TSI to zupełnie inna grupa.

Niektóre samochody są fatalne, ale można z nimi żyć. Mamy katastrofy silnikowe w postaci pierwszych jednostek TSI Volkswagena czy niektórych diesli dCi Renault. Są fatalne motory od BMW, Isuzu czy Mazdy, ale z każdym z tych silników bywa różnie i coś można poradzić. Sypie się zawieszenie Audi A4 czy Alfy 156, ale są części i można to naprawić. Nie ma złych samochodów, są tylko takie, które potrzebują więcej opieki, szczególnej uwagi lub więcej pieniędzy do obsługi i napraw. Można też powiedzieć, że nie ma złych aut, są tylko zaniedbane. Jednak to na to samo wychodzi.

Ustal przeznaczenie samochodu

Zamierzasz kupić samochód używany i nie wiesz do końca co wybrać? Zanim zaczniesz myśleć o modelach, ustal do czego ma służyć twoje auto. Do jazdy po mieście wybierz silnik benzynowy, możliwie najprostszy, najlepiej z paskiem rozrządu. Jednak jeżeli jeździsz bardzo dużo po mieście (duże przebiegi), dobrym wyborem będzie również mały, niezbyt mocny diesel. Będzie się dłużej rozgrzewał, ale spali zdecydowanie mniej paliwa niż benzyniak.

Jeździsz w trasie i pokonujesz codziennie długie dystanse. Wybierz diesla. To będzie najlepsze źródło napędu również do jazdy terenowej. Do jazdy mieszanej i po mieście świetnie nada się auto na gaz. Najtańsze w eksploatacji ze wszystkich rodzajów zasilania (poza prądem).

Ustal wielkość samochodu i wybierz optimum, a nie maksimum. Masz rodzinę? Kup auto z większym bagażnikiem i najlepiej pięciodrzwiowe. Nie masz rodziny – wybierz trzydrzwiowego kompakta, który ma być tańszy od wersji pięciodrzwiowej. Jeżeli nie masz wiecznie pełnego bagażnika w zwykłym hatchbacku, to po co ci kombi? Chcesz SUV-a? A wiesz, że to nie jest samochód terenowy? W terenie jeździ się tylko terenówką, bo SUV-a zajeździsz prędzej czy później. Kupujesz terenówkę do jazdy po mieście. Sprzedasz ją szybciej niż ci się wydaje. No i nie wierz w te wszystkie brednie, że terenówki są tak twarde, że nic nie trzeba przy nich robić. Przygotuj się na zużycie paliwa rzędu 10 l/100 km i taką samą awaryjność jak w autach osobowych.

Van? Tak, ale sprawdź wcześniej, czy rzeczywiście wygodnie się tym jedzie. Duży, nie zawsze oznacza praktyczny czy wygodny. Z całym szacunkiem, ale w drugim rzędzie pierwszej generacji Sharana to ja nie chciałbym przejechać Polski wszerz. Chcesz jeździć dużo? Kup auto młode. Jeździsz tylko do pracy i z powrotem, kup auto możliwie tanie, stare, takie że jak ci ukradną to nie uronisz łzy.

Ustal, co będzie dla ciebie odpowiednie i nie przesadzaj w żadną stronę. Najczęściej jest tak, że wystarczy ci kompakt, a w Polsce najpopularniejsze używane auta to Audi A4 i Passaty. Jeździ nimi jedna osoba, a tylne drzwi otwiera tak często, jak często tam odkurza. Zupełnie nie rozumiem popędu Polaków do mocnych diesli, które duszą się w miastach i raz na miesiąc osiągają temperaturę roboczą. Później jest narzekanie na niską trwałość silników. Zapewniam was, że większość nowoczesnych diesli lekko przejedzie bez naprawy 300 tys. km, ale w takich warunkach, do jakich je stworzono – na pewno nie w mieście. Diesle to natomiast dobry wybór – choć ryzykowny – do samochodu, które zamierzasz szybko sprzedać. Najprawdopodobniej zaoszczędzisz na paliwie zanim coś drogiego się popsuje.

Oto opracowane według mnie podstawowe zasady doboru samochodu ze względu na sposób eksploatacji i grupę docelową:

PrzeznaczenieRodzaj samochodu
Dla jednej lub dwóch osób do jazdy na co dzień w pobliżu miejsca zamieszkaniaSegment A lub B, najlepiej benzyna
Dla jednej lub dwóch osób na dojazdy do pracySegment A, B lub C, starsze, możliwie najtańsze, 3-drzwiowe
Dla jednej lub dwóch osób do jazdy po mieścieSegment A, benzyna
Dla jednej osoby do jazdy na dłuższych dystansachSegment C, diesel, 3-drzwiowe
Dla rodziny z maksymalnie dwójką dzieci, do jazdy w pobliżu miejsca zamieszkaniaSegment B lub C, benzyna, 5-drzwiowe
Dla rodziny z maksymalnie dwójką dzieci, częste dalekie wyjazdySegment C lub D, kombi lub liftback, diesel
Dla rodziny z trójką dzieci, do jazdy w pobliżu miejsca zamieszkaniaVan, kombivan lub SUV, diesel
Dla rodziny z trójką dzieci, częste dalekie wyjazdyVan lub van użytkowy, diesel
Samochód rekreacyjny, do jazdy w lekkim terenie z koniecznościSUV lub podniesione kombi z napędem 4x4

W powyższej tabeli nie uwzględniłem hybryd i samochodów elektrycznych, które zawsze sprawdzą się w mieście, ale są jeszcze za mało popularne.

Cztery grupy wiekowe samochodów używanych

Samochody używane ogólnie można podzielić na cztery grupy zgodnie z ich wiekiem, co przekłada się na stan techniczny i zużycie.

Pierwsza grupa to auta prawie nowe, czyli nie starsze niż roczne, używane przez dilerów. W zasadzie można je traktować jak nowe, ale tańsze niż w katalogu. Ich używanie nie wpływa specjalnie na dalszą eksploatację, choć oczywiście jesteśmy pozbawieni możliwości wymiany oleju po takim przebiegu, po jakim chcemy i nie możemy dotrzeć silnika według własnych przekonań. Takie samochody prawie zawsze są jeszcze na gwarancji.

Druga grupa to auta w wieku od 2 do 3-4 lat. Jeżeli są to samochody używane prywatnie to przebiegi zwykle nie przekraczają 50 tys. km. Czy to jest prawie nówka? Tak, ale tu „prawie” robi sporą różnicę. Po takim przebiegu nikt nie sprzedaje samochodu wcześniej przygotowując go dla następnego właściciela, a zatem trzeba być gotowym na podstawowy serwis po zakupie. Możliwe, że trzeba będzie wymienić klocki hamulcowe, ogumienie lub jakiś element zawieszenia. Najlepiej byłoby też wymienić wszystkie płyny.

Kupujesz więc samochód już naprawdę używany, ale jeszcze nie zużyty. Jeżeli miał jakieś wady, zostały one naprawione na gwarancji lub będą widoczne czy od razu odczuwalne. Jedyną wadą takiego auta jest to, że być może było wcześniej intensywnie eksploatowane, co przełoży się na dalszą, długotrwałą eksploatację. Intensywnie, nie zawsze znaczy katowane. Obecnie gorsza jest ekojazda. W nowoczesnym silniku po takim przebiegu może być już solidnie zabrudzony układ dolotowy i EGR. Ponadto, jeżeli jest to jakiś nowy model, często przez kilka lat będzie jeszcze problem z dostępem do tańszych części zamiennych.

Inaczej sprawa wygląda w samochodach flotowych, które po takim okresie eksploatacji mogą mieć już przebiegi rzędu 150-200 tys. km. Jak należy traktować taki samochód? Prawda jest taka, że bardzo dużo zależy od podejścia firmy do obsługi samochodu, a ten temat już omawiałem w poniższym artykule.

Trzecia grupa samochodów to 5-7-latki. Największą zaletą takich aut jest to, że największą utratę wartości mają już za sobą, zatem cena jest stosunkowo atrakcyjna. Przebiegi bywają różne. Mogą być niewielkie, np. 40-50 tys. km, albo duże, powyżej 150 tys. km. Jeżeli przyjmiemy, że średni przebieg takiego auta to około 80-100 tys. km, to mogą być już spore wydatki. Auto po takim przebiegu uważam za częściowo zużyte. Przede wszystkim zawieszenie może wymagać większej ingerencji, do wymiany może być już koło dwumasowe w dieslu. Kłopoty zaczyna sprawiać układ oczyszczania spalin. Serwis hamulców to już nie tylko klocki, ale i tarcze oraz zaciski. Pojawiają się już niedomagania, które będą typowe dla tego konkretnego modelu. Tak naprawdę kupujecie samochód, który może wymagać pierwszych dużych nakładów finansowych, ale z drugiej strony, płacicie stosunkowo mało jak na wiek samochodu. Z czegoś ta utrata wartości wynika, nieprawdaż?

Ostatnia grupa to samochody, które można nazwać wyeksploatowanymi. Być może jest to częściowo przesada i kogoś mogę urazić, ale taka jest prawda. Są to auta w wieku około 10 lat i nieco starsze, które mają za sobą przebieg rzędu 200 tys. km lub wyższy. Jak myślicie, dlaczego właśnie takie auta przyjeżdżają z Niemiec do Polski? Ponieważ w Niemczech są uznawane za zużyte i nie opłaca się ich naprawiać. W Polsce nic się nie zmienia poza podejściem do takich pojęć jak „opłaca” i „naprawiać”.

Tak naprawdę, wiele takich samochodów jest już wyeksploatowanych, tylko wam się wydaje, że wszystko jest jeszcze ok. W rzeczywistości czekają was wydatki i naprawy inne niż wymiana części eksploatacyjnych. Można pisać dużo o tym jak niezawodny jest dany model, ale zwykle samochody po 200 tys. km przebiegu już się tylko naprawia. Nie ma takich, przy których „nic nie trzeba robić”, zwłaszcza gdy wcześniej „nic nie było robione, tylko olej, filtry i klocki”. Nie ważne, czy jest to tylko wymiana świec, amortyzatorów czy układu wydechowego czy aż awaria wtrysków, turbosprężarki czy koła dwumasowego. Kupujecie samochód, który choć wydaje wam się, że jest w dobrej kondycji, to tak naprawdę tylko podtrzymujecie go przy życiu.

Ważne! Wiele zależy od podejścia poprzednich właścicieli takich samochodów. Niestety mam dla was złą wiadomość. W Polsce bardzo nie dba się o samochody i grubo ponad 90 proc. jest eksploatowanych i serwisowanych niewłaściwie. Naprawy jakie się przeprowadza, nawet w tzw. serwisach niezależnych wołają często o pomstę do nieba jeżeli chodzi o zgodność z technologią, ale można zrozumieć mechaników, od których oczekuje się tylko niskich cen. Wymiana turbosprężarki za 2000 zł z robocizną? To możliwe, ale z naprawą ma tyle wspólnego co wymiana dwumasy na używaną i jeszcze z rozbitego egzemplarza. Może trochę pojeździ, a może nie.

W samochodach, które nazywam zużytymi, często wymianie podlegają elementy, które powinny wytrzymać teoretycznie znacznie więcej, ale nie wytrzymują, bo są zaniedbane. Niestety należy się spodziewać wszystkiego i każdej awarii, a przy współczesnych silnikach można niekiedy mówić o końcówce ich życia. Auta w takim wieku zwykle zaczynają korodować, karoseria straciła już swoją sztywność, a zawieszenie już nigdy nie będzie pracowało tak, jak w samochodzie nowym. Chyba, że wymienicie wszystkie jego elementy.

Odróżnij test od poradnika

Czytasz prasę motoryzacyjną lub serwisy internetowe, takie jak nasz? Odróżnij test od poradnika dla osób interesujących się autami używanymi. Odróżnij pojęcia. Wysoka jakość wykonania to co innego w teście, a co innego w poradniku. W teście to tylko wrażenia autora artykułu, w poradniku ocenia się to, jak szybko zużywa się tapicerka. Czym innym będzie określenie „dobre prowadzenie”, a czym innym jest określenie „dobry silnik”. Tak, jednostka TSI jest genialna w teście, ale już 5-letni silnik to często trup po kilku naprawach. To co w testach jest chwalone jako nowoczesne, należy rozumieć jako drogie w naprawie i awaryjne, choć tu mocno generalizuję. Dobry silnik w aucie używanym to silnik określany jako przeciętny lub słaby w teście samochodu nowego. W testach chwali się auta, które są innowacyjne, dobrze się nimi jeździ jako nowymi. Nie zawsze przekłada się to na przyjemność z wieloletniej eksploatacji.

Złota zasada: wiek, przeszłość, przebieg

Często dostaję pytania o wybór samochodu. Jeżeli mamy dwa podobne modele, to zwykle młodszy samochód jest lepszy. Mniej czasu spędził na parkingu, w mieście, w trasie i w myjni samochodowej. Dostał mniej razy kamieniami w szybę, mniej razy najeżdżał zbyt szybko na krawężnik czy dziurę, przeżył mniej zim. Jeżeli auto ma 150 tys. km po 5 latach eksploatacji to i tak będzie lepsze od 10-letniego z przebiegiem 100 tys. km. O co w tym chodzi?

Wiek i przebieg to dwie nierozłączne rzeczy, ale zwróćcie uwagę na fakt, że pierwsze auto przejeżdżało średnio 30 tys. km rocznie, a drugie tylko 10 tys. Oznacza to, że pierwsze z dużym prawdopodobieństwem większość swojego życia spędziło w trasie, natomiast drugie w mieście. Zdecydowanie wolę auto, które jeździło w trasie przez 5 lat niż egzemplarz katowany przez 10 lat po mieście.

Samochody należy oceniać przede wszystkim po stanie technicznym, ale jeżeli nie mówimy tu o samochodach wyeksploatowanych, to wiek jest najważniejszym kryterium. Stan techniczny młodszego egzemplarza można tanio poprawić, a często pozwala to obniżyć cenę. Samochód naturalnie się starzeje i im jest młodszy, tym lepszy. To zasada ogólna, ale sprawdza się w 90 proc. przypadków. Zwykle nowsze roczniki jednego modelu są poprawione, wyeliminowano choroby wieku dziecięcego. Jeżeli masz więc dylemat pomiędzy dwoma egzemplarzami - wybierz młodszy. Pod warunkiem, że różnica wieku to nie jeden rok - wtedy to bez znaczenia. Im starszy samochód tym wiek ma mniejsze znaczenie, im młodszy, tym większe. 3-letni samochód jest dużo lepszy niż 5-letni, zwłaszcza gdy oba mają podobny przebieg. Łatwiej ci będzie go odsprzedać za 2-3 lata.

Kolejnym czynnikiem, który powinien mieć wpływ na waszą decyzję jest historia samochodu. Auto ze znaną historią, z wpisami w książce serwisowej, z kompletem faktur za serwis i naprawy jest na wagę złota. Może to lekka przesada, ale kupujesz samochód, o którym wiesz już bardzo dużo. Jeżeli nie znasz historii egzemplarza, nigdy nie wiesz co cię czeka. Wiek ma wpływ na stopień zużycia auta, ale historia serwisowa daje ci na jego temat wiele informacji.

Jeszcze lepiej, gdy znasz właściciela i wiesz jak eksploatował samochód. Wiesz jak jeździł – krótkie czy długie dystanse, jazda w trasie czy w mieście, po złych czy dobrych drogach – więc wiesz czego można się spodziewać w przyszłości. Masz pewność, że auto nie było rozbite lub co było naprawiane i wiesz do kogo iść, gdy pojawią się wady prawne.

Przebieg jest najmniej istotny z tych najistotniejszych rzeczy, ponieważ to od sposobu eksploatacji, a nie liczby nawiniętych na koła kilometrów zależy to, jak samochód będzie się spisywał przez kolejne lata. Ma znaczenie gdy mówimy o przebiegach poniżej 100 tys. km. Wówczas 20-30 tys. km to sporo. Przebieg jest mniej ważny w starszych samochodach. W 10-letnich i starszych autach dla mnie jest praktycznie bez znaczenia, ponieważ widziałem naprawdę zużyte egzemplarze z prawdziwym przebiegiem rzędu 150 tys. km. Widziałem też auta jak nowe, z przebiegiem 200 tys. km zrobionym w 4 lata.

Kup auto, na które cię stać

...ale o tym przeczytacie w kolejnym wpisie, który będzie nie mniej obszerny od tego. Niestety wielu z was może być bardzo zaskoczonych...

Komentarze (44)