Hyundai i20 N ma wszystko, czego trzeba, by powtórzyć sukces większego brata
Mocny i20 N to bez wątpienia jedna z najważniejszych tegorocznych premier Hyundaia. Gorący hatchback segmentu B nie ma już przed nami żadnych tajemnic. Czy jest wystarczająco dobry, by zagrozić Fieście ST?
21.10.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Odpowiedź na powyższe pytanie poznamy dopiero wtedy, gdy Hyundai udostępni pierwsze egzemplarze do jazd testowych. W teorii jednak i20 N ma wszelkie cechy, które powinny pozwolić na powtórzenie sukcesu większego i30 N.
Styliści koreańskiego koncernu czerpali inspirację z rajdówek WRC, więc nie brakuje tu licznych dodatków i spojlerów, które pozwolą odróżnić wersję N od zwykłego i20. Czerwone wstawki na dolnych elementach nadwozia czy pokaźny spojler tylnej klapy trudno nazwać dyskretnymi - jednym taki styl się spodoba, a innym nie. Za to kwestie techniczne nie powinny budzić żadnych wątpliwości.
Pod maską znajdziemy dobrze znany, doładowany silnik 1.6 T-GDI generujący 204 KM mocy i 275 Nm maksymalnego momentu obrotowego, co przy masie własnej na poziomie 1190 kg przekłada się na dobre osiągi. Sprint do setki trwa 6,8 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 230 km/h. Póki co za przeniesienie napędu odpowiada 6-stopniowa skrzynia manualna, ale automat może pojawić się na horyzoncie.
Co warte odnotowania, standardowa jednostka została zmodyfikowana tak, by charakteryzować się lepszą reakcją na gaz i elastycznością. Znajdziemy tu m.in. system zmiennych faz rozrządu CVVD oraz turbosprężarkę i intercooler zaprojektowane specjalnie z myślą o tym modelu.
Klienci będą mogli też zdecydować się na system o nazwie N Corner Carving Differential - za tą fantazyjną nazwą kryje się nic innego jak mechanizm różnicowy o ograniczonym uślizgu. Na pokładzie nie zabraknie też systemu Launch Control - i to dostępnego w standardzie.
Podobnie jak w i30 N kierowca również może tu korzystać z wyboru trybów jazdy: Normal, Eco, Sport, N oraz N Custom dostosowany do indywidualnych wymagań. Wśród ustawień znajdziemy również automatyczne podbicie gazu przy redukcjach, a także kontrolę "strzałów" z wydechu.
Hyundai obiecuje, że i20 N prowadzi się jak po sznurku. To zasługa nadwozia usztywnionego w aż 12 punktach oraz obniżonego zawieszenia z grubszymi stabilizatorami, niższymi sprężynami i zupełnie nową geometrią, co odczujemy podczas ostrej jazdy po torze. Przydadzą się tam także wydajne hamulce i standardowe opony Pirelli P Zero na 18-calowych felgach.
Jak przystało na współczesny segment B, wyposażenie nie rozczarowuje. Na pokładzie znajdziemy m.in. pakiet systemów wsparcia kierowcy, automatyczną klimatyzację, niezłe audio i dwa duże wyświetlacze z możliwością personalizacji.
Klienci będą mogli wybierać spośród sześciu lakierów nadwozia: Performance Blue, Intense Blue, Polar White, Sleek Silver, Brass oraz Phantom Black. Każdy z nich ma kontrastować z szarymi felgami i czerwonymi wstawkami nadwozia.
Sprzedaż nowego hot hatcha ruszy wiosną 2021 roku. Jak na razie nie znamy cen, ani specyfikacji na polski rynek. Pozostaje mieć nadzieję, że niebawem się to zmieni.