Groziło mu 2500 zł mandatu. Teraz może pójść do więzienia na 8 lat
To klasyczny przypadek tego, jak nierozsądnym działaniem można sprowadzić na siebie poważne kłopoty. Policjanci z Miechowa zatrzymali do kontroli kompletnie pijanego rowerzystę. Ten jednak nie zamierzał płacić mandatu. I się doigrał.
15.12.2024 09:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od wielu lat jazda na rowerze pod wpływem alkoholu nie jest już przestępstwem, a wykroczeniem, za który grozi mandat. Kara za taki postępek wynosi 1000 zł jeśli rowerzysta ma od 0,2 do 0,5 prom. alkoholu we krwi lub 2500 zł, gdy alkoholu jest więcej. Dolegliwość kary jest istotna, ale daleko tu do obwieszczania końca świata. Tymczasem 58-letni mężczyzna przyłapany przez mundurowych sięgnął po "poważne" środki.
Poruszający się zygzakiem rowerzysta zwrócił zainteresowanie miechowskich policjantów. Ci zatrzymali go, a następnie uruchomili alkomat, który szybko wyjaśnił styl jazdy mężczyzny. Rowerzysta miał w organizmie 2,24 prom. alkoholu. Postępowanie z pewnością karygodne, ale dalszy scenariusz wydawał się przewidywalny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policjanci poinformowali 58-latka, że zostanie ukarany mandatem za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu. Ten najwidoczniej nie mógł się pogodzić z taką ewentualnością, bo wyciągnął 200 zł i zaproponował policjantom "dogadanie się" zamiast interwencji. To momentalnie zmieniło sytuację.
Policjanci poinformowali mężczyznę, że dopuścił się przestępstwa, a następnie zatrzymali go i doprowadzili na komendę w Miechowie. Gdy mężczyzna wytrzeźwiał, usłyszał zarzut próby wręczenia policjantom korzyści majątkowej. Grozi za to 8 lat więzienia. Podczas czekającej 58-latka rozprawy odpowie on również za jazdę rowerem po alkoholu, ale wydaje się, że teraz nie jest to jego największy kłopot.