Grand Prix Hiszpanii 2015 – Nico Rosberg po raz pierwszy
Grand Prix Hiszpanii na torze Catalunya należy zwykle do najnudniejszych wyścigów w kalendarzu i teoretycznie tak było dziś. Jednak nie zawsze wyścigi to akcja na torze i walka koło w koło, dlatego niektóre są przeznaczone tylko dla największych fanów F1. Tak było i dziś.
10.05.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Już wczoraj na korzyść dla Nico Rosberga rozegrały się kwalifikacje. Lewis Hamilton nie uzyskał najlepszego czasu okrążenia i to jego zespołowy partner stanął nieco bliżej pierwszego zakrętu. Oczywiście ta niewielka różnica teoretycznie nie mogła być pewnikiem do zwycięstwa, ale statystyki są bolesne - znaczna większość zwycięzców tego wyścigu wygrywa startując z pierwszego pola. Niestety dla Hamiltona, Nico popisał się jeszcze atomowym startem, choć Lewis też nieco przespał zgaśnięcie czerwonych świateł.
Słaby start Lewisa bardzo poważnie skomplikował sprawę kolejnego zwycięstwa w sezonie. Wyprzedził go Sebastian Vettel, który przez pierwszą część wyścigu nie miał problemów z utrzymaniem Brytyjczyka za sobą. Zmiana opon nie tylko nie pomogła kierowcy Mercedesa, ale i pogorszyła sytuację. Błąd mechanika lub drobna awaria klucza (na chwilę pisania artykułu nie wiemy) spowodowała nieco dłuższy postój. Szybkie kalkulacje strategów Mercedesa pokazały tylko jedno wyjście z tej kłopotliwej sytuacji: „musisz wyprzedzić Vettela na torze” – taki komunikat otrzymał Lewis.
Nie byłby to pewnie wielki problem dla genialnego w tym roku mistrza świata, ale nie w Katalonii. Tor ten nie sprzyja wyprzedzaniu gdy dwaj mocni rywale dysponują porównywalnie szybkimi bolidami, nawet jeśli ten drugi kierowca ma lepsze tempo. Mógł się o tym przekonać Kimi Räikkönen w końcówce tego wyścigu. Lewis też nie mógł sobie poradzić z Vettelem i znów poszły w ruch kalkulatory. Kolejny wynik to zmiana strategii.
Wcześniejsza zmiana opon w bolidzie Lewisa miała skutkować nie tyle podcięciem Ferrari, co znacznym przyspieszeniem i zbliżeniem się do Nico Rosberga. 3 pit stopy okazały się strzałem w dziesiątkę. Gdy Lewis gnał przed siebie dużo lepszym tempem od rywali, kolejni kierowcy po zjazdach znajdowali się z tyłu. Lewis był na prowadzeniu, za nim jechał Nico, a z tyłu Sebastian. Pozostała kwestia perfekcyjnego pit stopu w wykonaniu mechaników Mercedesa. Gdy Lewis zjechał do alei serwisowej, Vettel był daleko z tyłu. Mechanicy nawet nie musieliby się spieszyć gdyby nie chodziło już o pierwsze, a nie drugie miejsce. Lewis wyjechał z dużą, bo 20-sekundową stratą do Nico i musiałby jechać 1,5 sekundy szybciej na okrążeniu by go dogonić i myśleć o wyprzedzeniu. Nie pomogła jednak świeża guma i miększa mieszanka. Tempo mistrza było za słabe, co nie oznacza, że ogólnie słabe. W ten sposób przez kiepski start rywala i wpadkę mechaników w pit stopie swój pierwszy wyścig w tym roku wygrał Nico Rosberg, a Lewis musiał zadowolić się niższym stopniem podium. Seb Vettel dojechał trzeci.
Za tą trójką rozgrywał się dramatyczny wyścig dla Kimiego Räikkönena. Wczorajsze kwalifikacje nie poszły po myśli Fina, który stracił jeden komplet nowych opon po zapaleniu się wczoraj koca grzewczego. Dziś po pierwszym okrążeniu wylądował na piątej pozycji za Valtterim Bottasem, ale strategia polegająca na założeniu po pierwszym przejeździe najpierw twardszego ogumienia chyba była błędem. Jadący na miększej mieszance kierowca Williamsa był szybszy wbrew temu, co mówiono Kimiemu przez radio. Drugi kierowca Ferrari tracił sekundę po sekundzie, ale w końcu przyszedł czas na odwrócenie ról. W drugiej części wyścigu to Kimi jechał na miękkiej gumie, a Bottas na twardszej i nagle czerwony bolid wyraźnie przyspieszył. Kimi ścigał szybciej Valtteriego niż Valtteri Vettela, który pod koniec wyścigu stracił tempo. Niestety na kilka okrążeń przed metą Räikkönen musiał pogodzić się z zasadą, o której pisałem na początku – niełatwo jest wyprzedzić dobrego kierowcę w nieco wolniejszym bolidzie. Ostatecznie drugie Ferrari ukończyło wyścig na piątym miejscu.
Warto jeszcze wspomnieć o Fernando Alonso, który po nie najlepszych kwalifikacjach zapowiadał walkę o punkty. Było nieźle, Hiszpan miał dobre tempo i mieścił się w pierwszej dziesiątce. Wszystko jednak prysło przed drugą zmianą ogumienia. Alonso na chwilę wypadł z toru i wszystko wskazywało na kończące się opony, ale w alei serwisowej ujawniła się prawdziwa przyczyna – awaria hamulców. Bolid Hiszpana pozostał już w boksie. Niestety Jenson Button nie mógł spełnić zapowiedzi swojego kolegi. Przez cały wyścig narzekał na swojego McLarena i dojechał do mety na szesnastej pozycji, ostatniej przed Manorami.